Na wniosek prokuratury sąd aresztował go na trzy miesiące – do 2 stycznia 2018 r. Według sądu przesłankami przemawiającymi za aresztem były wysokie prawdopodobieństwo popełnienia przez podejrzanego zarzucanego mu czynu oraz obawa matactwa procesowego i groźba wymierzenia surowej kary, mogąca prowadzić do działań destabilizujących postępowanie.

W areszcie śledczym przy ul. Montelupich w Krakowie Robert J. otrzymał kategorię N, tj. osadzonego stwarzającego poważne zagrożenie społeczne albo poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa zakładu.

Jak wyjaśniała rzeczniczka prasowa dyrektora okręgowego Służby Więziennej w Krakowie por. Anna Czajczyk, "to oznacza, że tymczasowo aresztowany zostanie zakwaterowany w celi jednoosobowej, monitorowanej, wyposażonej w odpowiednie zabezpieczenia techniczno-ochronne". Taka cela dla tzw. niebezpiecznych osadzonych znajduje się na oddziale psychiatrii, na którym został umieszczony.

Osadzony z taką kategorią porusza się w czerwonym uniformie, nie może korzystać z własnej odzieży i obuwia. Jego poruszanie się po zakładzie jest ograniczone do minimum i odbywa się pod wzmocnionym nadzorem. Każdorazowo przy wejściu i wyjściu z celi jest poddawany kontroli osobistej; cela też jest częściej kontrolowana.

Zażalenie na aresztowanie Roberta J. złożył jego obrońca.

Sprawa dotyczy zabójstwa studentki Uniwersytetu Jagiellońskiego Katarzyny Z., której szczątki - fragmenty skóry i ciała - wyłowiono z Wisły 7 i 14 stycznia 1999 r. Jej tożsamość ustalono dzięki badaniom genetycznym; kobieta zaginęła w listopadzie 1998 r. Zwłoki zostały pozbawione skóry, jej fragmenty były fachowo odcięte i wypreparowane. W październiku 2000 r. prokuratura umorzyła śledztwo z powodu niewykrycia sprawcy.

Pod koniec 2011 r. krakowska policja poinformowała, że policjanci z tzw. Archiwum X ponownie analizowali materiały tego śledztwa i ustalali nowe dowody. Było to możliwe m.in. dzięki postępowi w dziedzinie badań kryminalistycznych oraz współpracy z ekspertami różnych specjalności. Na tej podstawie krakowska prokuratura w styczniu 2012 r. podjęła śledztwo na nowo i zleciła m.in. ekshumację szczątków. Jak podawała, w wyniku oględzin stwierdzono szereg śladów kryminalistycznych i dowodów, które zostały zabezpieczone na potrzeby śledztwa. Były to substancje, włosy, drobiny i włókna pozwalające - zdaniem śledczych - na podjęcie dodatkowych czynności.

"Ogłoszenie zarzutów podejrzanemu Robertowi J. po prawie 20 latach od tego niezwykle brutalnego zabójstwa było możliwe dzięki wręcz tytanicznej pracy i ogromnemu zaangażowaniu prokuratorów, funkcjonariuszy policji oraz licznych biegłych powołanych w sprawie" – informowała Prokuratura Krajowa. "Musieli oni zmierzyć się z działaniem przestępczym sprawcy bez precedensu zarówno w polskiej, jak i światowej kryminalistyce. Fakt oskórowania ofiary, tak szokujący dla naszych wzorów kulturowych, wywoływał nieustanne zainteresowanie postępami śledztwa zarówno mediów, jak i opinii publicznej" - podkreśliła PK.

W toku śledztwa powoływano najwybitniejszych polskich i zagranicznych biegłych różnych specjalności. Korzystano również z najnowszych technik śledczych i zdobyczy nauki, które pozwoliły na odtworzenie sposobu działania sprawcy i wykrycie szeregu istotnych z punktu widzenia dowodowego okoliczności zabójstwa.

Kluczowe dla śledztwa było sporządzenie trójwymiarowego obrazu przebiegu zabójstwa na podstawie danych biometrycznych ofiary i śladów działania sprawcy na niektórych tkankach ofiary. Na tej podstawie ustalono sposób zadawania ciosów przez zabójcę i to, że mogła je zadawać osoba wyszkolona w określonych sztukach walki - trenował je właśnie Robert J. Istotne okazało się także określenie związków chemicznych, jakie były podawane Katarzynie Z.

Według ustaleń prokuratury, do zabójstwa studentki doszło między 12 listopada 1998 r. a 6 stycznia 1999 roku. Jak podawała PK w komunikacie, 12 listopada 1998 r. Robert J., stosując przemoc fizyczną, uwięził ją w zamkniętym pomieszczeniu i podawał środki chemiczne, w czego wyniku była bezbronna.

Ponadto - według ustaleń śledczych - w czasie uwięzienia Robert J., zanim zabił dziewczynę, torturował ją - kopał, bił tępym narzędziem i nożem a także oskórował. "Te niezwykle brutalne działania sprawcy doprowadziły do śmierci pokrzywdzonej 23-letniej studentki religioznawstwa z Krakowa" - podała PK.

Zdaniem prokuratury, "sprawca działał w wyniku motywacji patologicznej o podłożu seksualnym, w celu zaspokojenia swojego patologicznego popędu seksualnego, a także w celu pozbawienia życia ofiary ze szczególnym okrucieństwem". W przypadku uznania winy Robertowi J. grozi kara więzienia na czas nie krótszy niż 12 lat, kara 25 lat lub dożywocia.

 

 

 

(RK/PAP/ko)