Barbórka w AGH. Fot. dzięki uprzejmości uczelni
Posłuchaj rozmowy z prof. Piotrem Czają z krakowskiej AGH
Gość Radia Kraków przypomina, że barbórkowe tradycje przejęliśmy od Austriaków i Niemców i są już stałym elementem święta 4 grudnia. Najhuczniej obchodzone są one, rzecz jasna, na Śląsku, gdzie górnicze orkiestry wychodzą na ulice nad ranem, niekiedy już o godzinie 5.
„Wiadomo było, że to jest jedyny taki dzień w roku. I tradycje te zostały w tych kopalniach, gdzie są ludzie, którzy choć odrobinę czują górnictwo… w swoim sercu” – mówił prof. Piotr Czaja.
Tradycja pielęgnowana jest też w samej Akademii Górniczo-Hutniczej i to w zasadzie od początku istnienia uczelni, czyli od 1919 roku. Ceremonię tzw. „skoku przez skórę”, czyli uroczystego przyjęcia do górniczego stanu, wprowadził prof. Witold Żabicki. „I tak będzie też w najbliższy piątek w pawilonie A0, w holu głównym” – dodał nasz gość.
Nie mogło też zabraknąć wieczornej biesiady. „Górnicy świętują od rana, ale wieczorem nawet mogli i pozwolić sobie na niewybredne żarty w stosunku do przełożonego. Stoły były suto zastawione mięsiwem. Dziś też są, czasem aż w nadmiarze” – dodaje. Prof. Czaja. I przypomina o jeszcze jednej tradycji – pochodzie lisów, czyli orszaku górniczym – z Akademii aż do rynku, gdzie spotykał się z rajcami miejskimi.
„Odbudowaliśmy tę tradycję w 2002 roku, potem zawiesiliśmy ją na czas pandemii, dzisiaj wracamy do tego” – zapowiada prof. Czaja.
"Pochód Lisów” z lampionami i pochodniami oraz w towarzystwie Orkiestry Reprezentacyjnej AGH przejdzie krakowskimi ulicami 4 grudnia o godz. 17. Ten element górniczej tradycji jest niezwykle widowiskowy. Pochodowi tradycyjnie przewodzić będzie Lis Major. Nazwa wiąże się z historią zawodu górnika, który oprócz wyposażenia, do pracy pod ziemią ubierał też... skórę lisa. Ta chroniła jego głowę, a czasem służyła też jako swoisty dywanik. Młodymi lisami nazywani są górnicy młodsi stażem, ci bardziej doświadczeni określani są mianem „stare strzechy”.
Barbórka w AGH. Fot. dzięki uprzejmości uczelni
Sentymenty na bok – czyli o przyszłości górnictwa
Do 2049 roku wszystkie kopalnie w Polsce powinny zostać zamknięte. Zapytaliśmy naszego gościa, czy termin ten jest w ogóle realny. A może wydarzy się wcześniej, czyli do 2034 roku? Ci, którzy myślą, że trzeba to górnictwo rzeczywiście udusić, bo jest źródłem wszelkiego zła, troszkę się mylą albo nie wiedzą wszystkiego – odpowiada prof. Czaja.
„Cała potęga przemysłu Europy praktycznie i świata wyrosła na górnictwie węgla. Trzeba zwiększać potencjał odnawialnych źródeł energii, ale nie możemy zamykać kopalni dla idei, a ludzi pozostawić bez prądu” – mówi.
Alternatywą wydaje się atom, jednak jak wskazuje wykładowca AGH, cykl budowy elektrowni atomowej i odnawialnych źródeł energii jest bardzo długi i skomplikowany, a często napotyka też przeszkody w postaci protestów.
Nasz gość zwraca uwagę, że, podczas gdy Europa chce przewodzić w procesie dekarbonizacji, Chiny wydobywają już 4,5 miliarda ton węgla. „Chcą uczynić swoją gospodarkę konkurencyjną, co jest znowu zmartwieniem Stanów Zjednoczonych. Natomiast samym procesem emisji dwutlenku węgla tak bardzo się nie przejmuje” – mówi prof. Czaja.
Dodaje, że polskie wydobycie to pół procenta światowego wydobycia – jeśli je zlikwidujemy, to nie uratujemy świata.
Agencja Rozwoju Przemysłu podaje, że straty w górnictwie węgla kamiennego wyniosą tylko w tym roku ponad dziewięć miliardów strat. Trzeba powiedzieć skąd się te straty biorą – podkreśla prof. Czaja.
Polskie górnictwo kiedyś było trzecim górnictwem na świecie, królowało jeśli chodzi o poziom wydobycia, poziom techniki również. Niestety to górnictwo już się skończyło - mówi.
W tej chwili polskie złoża ulokowane są bardzo głęboko, a ze wzrostem głębokości rosną wszystkie zagrożenia, m.in. to dotyczące wybuchu metanu.
„Koszty pozyskania węgla z tej głębokości są bardzo wysokie. W tej chwili przeciętny Polak potrzebuje 13 ton surowca w przeliczeniu na osobę w ciągu roku. Ktoś to musi wydobyć, ktoś odkryć, ktoś znaleźć i udokumentować, a potem przetworzyć” – wylicza gość Radia Kraków.