Przyznają, że nie każdy z nich ma w domu komputer, wielu nie umie korzystać z sieci, a dzięki ich aktywności frekwencja w głosowaniu, choć i tak niewielka, wzrasta. Emeryci wysłali, więc list do prezydenta z prośbą o przywrócenie tardycyjnego głosowania - z oburzeniem przyznają, że nie dostali od urzędników żadnej odpowiedzi.
Pani Teresa Mucha z Polskiego Związku Emerytów, Rencistów i Inwalidów, dałaby sobie radę w głosowaniu przez intenet. Wspiera jednak ideę tradycyjnego głosowania, bo ma wiele koleżanek, których nie stać na zakup komputera i założenie internetu.
Seniorzy nie są przeciwnikami nowoczesnych technologii. Uważają jednak, że głosowanie z pomocą konsultanta, który, kiedy trzeba, pokaże jak oddać głos, sprawi, że nie będzie ono tajne.
Seniorzy przypominają, że sami, zachęcani m. in. przez kampanię promocyjną, złożyli dużą liczbę projektów do budżetu obywatelskiego, teraz jednak podcina się im skrzydła.
Pani Anna Kozioł przyznaje, że mimo tego, że korzysta z poczty elektronicznej, ma konto na Facebooku i nie rozstaje się z telefonem komórkowym, woli głosować tradycyjnie, bo nowoczesnym technologiom zwyczajnie nie ufa.
Urzędnicy tłumaczą, że głosowanie on-line pozwoli uniknąć błędów, których nie brakowało w często błędnie wypełnionych kartach do głosowania.
Wszystko wskazuje, więc na to, że w tym roku seniorom nie uda się zagłosować tradycyjną metodą. Część z nich zapowiedziała, że jeśli nie powrócą karty, przestaną angażować się w projekty w ramach budżetu obywatelskiego.
Głosowanie na najlepsze projekty w ramach budżetu obywatelskiego zaczyna się 18 czerwca i potrwa do końca miesiąca. Podczas ubiegłorocznej edycji frekwencja wyniosła tylko 7,5 procent. Głosy metodą tradycyjną oddało ponad 13 tys. osób.
(Dominika Panek/jp)