Uczestnicy Wigilii mówią zgodnie - najważniejsza nie jest pomoc materialna, ale możliwość porozmawiania z drugim człowiekiem.

- Ci ludzie się bawią. To nie jest tak, że czujemy się jako bezdomni. Jest jakaś wspólnota. Ludzie opuszczeni mogą spędzić Wigilię wśród osób obcych, ale jednak. Są tu samotni, bezdomni. To różni ludzie. Są też tacy, którzy po prostu nie mają gdzie iść na Wigilię - mówią uczestnicy wydarzenia. "Jest barszcz z uszkami, jest ryba, są owoce, jabłka, mandarynki, pomarańcze. Jest sałatka jarzynowa, którą można zabrać do domu. Do tego duży plus, czyli paczka żywnościowa na wynos" - dodaje ksiądz Mariusz Słonina, dyrektor Caritas Archidiecezji Krakowskiej.

Tego rodzaju Wigilie w Krakowie organizowane są od 1991 roku, czyli od ponad 30 lat.