Udało się przesłuchać, ale bardzo krótko, mamę. Jest to osoba w bardzo podeszłym wieku i nie bardzo chciała się wypowiadać. Przesłuchano również brata, który jednak stwierdził, że z uwagi na to, że brat był osobą bardzo problematyczną, nie miał z nim od dłuższego czasu kontaktu i nie bardzo chciał się na jego temat wypowiadać. Jeżeli był leczony, to będzie zabezpieczana dokumentacja i ewentualnie będzie ustalone na jej podstawie, w jakim stanie psychicznym mógł się znajdować przed tym zdarzeniem
- wyjaśnia prokurator Oliwia Bożek-Michalec, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Krakowie.
Do samopodpalenia doszło tydzień temu nad ranem przy ulicy Franciszkańskiej przed krakowską kurią. Płonącego mężczyznę ugasili przypadkowi świadkowie. 47-latek z oparzeniami czwartego stopnia trafił do szpitala, gdzie zmarł.
Jak nieoficjalnie dowiedziała się reporterka Radia Kraków, samopodpalacz pomieszkiwał w aucie, które policja zabezpieczyła. Świadczą o tym znalezione w nim przedmioty.