- A
- A
- A
Samorządowcy i lokalni przedsiębiorcy będą walczyć o PKL
Polskie Koleje Górskie wspólnie z Adamem Bachledą- Curusiem i lokalnymi przedsiębiorcami rozważają możliwość przedstawienia wspólnej propozycji kupna majątku Polskich Kolei Linowych. Zapowiedział to na antenie Radia Kraków w programie O tym się mówi prezes PKG Łukasz Chmielowski.Szykuje się solidarne porozumienie lokalnych samorządowców i mieszkańców Podhala.
Jak powiedział Chmielowski na naszej antenie, PKG wysłały zakopiańskiemu przedsiębiorcy Adamem Bachledzie-Curusiowi propozycje współpracy. Zarówno jemu, jak skupionym wokół Bachledy przedsiębiorcom od dawna zależy na wykupie majątku PKL. Wkrótce odbędzie się spotkanie w tej sprawie.
PKG nie boją się stawać w szranki ze Słowakami, zwłaszcza, że nie chodzi wyłącznie o wykup spółki a o rozwój infrastruktury na przykładzie austriackich Alp. To ma być zdaniem Chmielowskiego rozwój i promocja całego regionu.
Zapis rozmowy Jacka Bańki z prezesem Polskich Kolei Górskich Łukaszem Chmielowskim:
Jacek Bańka: Dlaczego Polskie Koleje Górskie powinny kupić kolejkę na Kasprowy Wierch?
Łukasz Chmielowski prezes spółki Polskie Koleje Górskie: Jesteśmy samorządową spółką i chcielibyśmy aby to samorządy decydowały o tym, jaka jest oferta turystyczna, jaka jest jakość tej oferty. Dlatego Polskie Koleje Górskie są tą firmą, która zaproponuje najlepsze warunki zakupu PKL-u.
Zapytam wprost, majątek PKL-u powinien pozostać w polskich rękach?
- Chcielibyśmy pójść sprawdzonym szlakiem, który znamy z Alp austriackich. Tam bardzo wiele samorządów jest właścicielami infrastruktury, ośrodków narciarskich. Chcielibyśmy aby było tak i teraz, w przypadku tej prywatyzacji.
Spółce wystarczy pieniędzy?
- Współpracujemy z firmą doradczą Ernst&Young, która wspiera nas w pozyskaniu finansowania i jesteśmy dobrej myśli.
Słowacy mówią o 130 milionach, Tadeusz Bachleda-Curuś, który też chciałby kupić kolejkę na Kasprowy mówi o 200 milionach, czy rzeczywiście wystarczy pieniędzy, żeby sprostać tej ofercie?
- My nie mówimy, tylko działamy i złożymy ofertę, która będzie najlepsza.
Czy nie lepiej się dogadać z Bachledą- Curusiem i działać razem na rzecz PKL-u?
- Oczywiście nie zakładam, żebyśmy mieli się nie dogadać. Działamy na jednym rynku. Mieliśmy spotkanie w tej sprawie. Przesłaliśmy też zaproszenie do współpracy z panem Curusiem. Wszystko jest otwarte. Jesteśmy dobrej myśli, że właśnie lokalni przedsiębiorcy zaangażują się w tą inwestycję. Taka jest podstawa naszego projektu.
Czyli możliwe jest przejęcie PKL-u przez Polskie Koleje Górskie i przez firmę Bachledy-Curusia. Realna jest taka wspólna inicjatywa?
- Tak to powinno wyglądać.
To dlaczego panowie się jeszcze nie dogadali?
- Nie chciałbym tu niczego przesądzać. Jesteśmy na razie przed spotkaniem, wysłaliśmy wszystkie dokumenty. O szczegółach będzie można pomówić za jakiś czas.
Kiedy dojdzie do tego spotkania? I kiedy poznamy owoce tych rozmów?
- W przyszłym tygodniu będzie wiadomo coś więcej. Myślę, że nie chodzi tu o wzajemne sympatie. PKL jest strategiczną firmą działającą m.in. w Zakopanem. Trzeba zewrzeć szyki tak, aby złożyć jak najlepszą ofertę po to by samorządy i mieszkańcy mogli być wspólnymi właścicielami PKL-u.
Słowacy proponują wspólny karnet, który pozwoli na korzystanie z atrakcji turystycznych po obu stronach granicy. Co więcej, będzie można go wykorzystać w Krakowie i Zakopanem. Będzie też można pojechać do Wieliczki. Podobną ofertę chce przygotować pana firma.
- Generalnie to nic nowego. Od jakiegoś czasu mówimy o karcie turystycznej, która będzie jednocześnie skipassem dla wszystkich ośrodków narciarskich ale także biletem, gdzie będzie można skorzystać ze zniżek w restauracjach. Ważnym elementem będzie wprowadzenie ekologicznego transportu publicznego i to wszystko będzie zawierać się w jednej karcie turystycznej.
Kiedy poznamy konkrety dotyczące tego projektu?
- Najpierw musimy kupić PKL. Chcemy aby jego zakup nie był tylko celem w samym sobie. To ma być narzędzie rozwoju regionu. Stąd te pomysły aby rozwijać infrastrukturę i aby budować jak najlepszy produkt turystyczny, łącznie z promocją regionu a wręcz nawet Małopolski.
Zdaniem członka Zarządu Województwa Małopolskiego Jacka Krupy tak naprawdę przy kupnie majątku PKL powinien zadecydować czynnik ekonomiczny i pragmatyczny. Czy jest tam jeszcze dodatkowo wartość dodana, emocjonalna, która powinna zadecydować o tym, że to spółka samorządowa powinna przejąć kolejkę na Kasprowy.
- Nie chciałbym się spierać z członkiem Zarządu Województwa, szczególnie, że wiem, że marszałek bardzo trzyma kciuki za nasz projekt. Mało tego, w rozmowie z burmistrzem zapowiadał, że Województwo Małopolskie poprzez Małopolską Agencję Rozwoju Regionalnego dołączy do projektu. Tą inicjatywę trzeba analizować trochę szerzej. Wydana złotówka, na przykład na Kasprowym, to 9 zł wydanych w regionie. To nie tylko czynnik ekonomiczny powinien determinować, kto będzie w przyszłości właścicielem PKL-u . Także powinno być wzięte wiele innych czynników jak kontekst środowiskowy czy społeczny.
Czy powinniśmy się bać Słowaków, którzy również mają ochotę na kolejkę na Kasprowy?
- Jesteśmy w Unii Europejskiej i jesteśmy sąsiadami. Ja na przykład nie boję się Słowaków, co więcej, nawet bardzo ich lubię. W ogóle nie potrzebne zamieszanie pod tytułem: „bo Słowacy, bo Polacy...” Z mojego punktu widzenia najpierw należy wzmocnić ofertę turystyczną u nas a potem współpracować. Zapowiadane są wspólne igrzyska olimpijskie. To może być jakaś wspólna inicjatywa.
Co zyskają mieszkańcy Podhala na tym, że majątek PKL-u kupi spółka Polskie Koleje Górskie?
- Po raz pierwszy to samorząd będzie mógł decydować o ofercie turystycznej, o tym jaki to będzie produkt i jaka będzie jego jakość. I właśnie nasz projekt zakłada, żeby to gminy decydowały o tym jak będzie się rozwijać infrastruktura turystyczna i produkt turystyczny. Dlatego zyskają bardzo wiele.
Co będzie, jeśli to Tatra Mountain Resorts kupi PKL?
- Mamy wypracowane zdanie na ten temat, ale nie chciałbym dziś o tym przesądzać. Jesteśmy w trakcie rozpoczynania tego biegu i mam nadzieję że będziemy zwycięzcami i to my kupimy PKL.
Ale powiedział pan, że "mamy zdanie na temat ewentualnego rozwoju jeśli to Słowacy kupią Linie.” Co nas zatem czeka?
- Ja tutaj nie zamierzam w żaden sposób krytykować Słowaków ani wróżyć z fusów, co się stanie jeśli Słowacy kupią PKL. My zmierzamy do celu jakim jest zakup Polskich Kolei Linowych przez spółkę, której właścicielem są lokalne samorządy.
A jeśli samorządy kupią PKL, Jaka będzie najbliższa przyszłość spółki i jak będzie wyglądał ten rozwój?
|- Chociażby jeden wspólny skipass dla wszystkich ośrodków narciarskich to rzecz oczywista, taki jeden skipass powinien dać możliwość korzystania z oferty ośrodków na jednym karnecie.
Rozpoczynająca się jesień będzie momentem, kiedy dowiemy się jaka będzie przyszłość majątku PKL-u?
Oczywiście, jesień będzie bardzo gorąca.
Jest kolejny chętny do kupna kolejki na Kasprowy Wierch
(Jacek Bańka/jg)
Jacek Bańka: Dlaczego Polskie Koleje Górskie powinny kupić kolejkę na Kasprowy Wierch?
Łukasz Chmielowski prezes spółki Polskie Koleje Górskie: Jesteśmy samorządową spółką i chcielibyśmy aby to samorządy decydowały o tym, jaka jest oferta turystyczna, jaka jest jakość tej oferty. Dlatego Polskie Koleje Górskie są tą firmą, która zaproponuje najlepsze warunki zakupu PKL-u.
Zapytam wprost, majątek PKL-u powinien pozostać w polskich rękach?
- Chcielibyśmy pójść sprawdzonym szlakiem, który znamy z Alp austriackich. Tam bardzo wiele samorządów jest właścicielami infrastruktury, ośrodków narciarskich. Chcielibyśmy aby było tak i teraz, w przypadku tej prywatyzacji.
Spółce wystarczy pieniędzy?
- Współpracujemy z firmą doradczą Ernst&Young, która wspiera nas w pozyskaniu finansowania i jesteśmy dobrej myśli.
Słowacy mówią o 130 milionach, Tadeusz Bachleda-Curuś, który też chciałby kupić kolejkę na Kasprowy mówi o 200 milionach, czy rzeczywiście wystarczy pieniędzy, żeby sprostać tej ofercie?
- My nie mówimy, tylko działamy i złożymy ofertę, która będzie najlepsza.
Czy nie lepiej się dogadać z Bachledą- Curusiem i działać razem na rzecz PKL-u?
- Oczywiście nie zakładam, żebyśmy mieli się nie dogadać. Działamy na jednym rynku. Mieliśmy spotkanie w tej sprawie. Przesłaliśmy też zaproszenie do współpracy z panem Curusiem. Wszystko jest otwarte. Jesteśmy dobrej myśli, że właśnie lokalni przedsiębiorcy zaangażują się w tą inwestycję. Taka jest podstawa naszego projektu.
Czyli możliwe jest przejęcie PKL-u przez Polskie Koleje Górskie i przez firmę Bachledy-Curusia. Realna jest taka wspólna inicjatywa?
- Tak to powinno wyglądać.
To dlaczego panowie się jeszcze nie dogadali?
- Nie chciałbym tu niczego przesądzać. Jesteśmy na razie przed spotkaniem, wysłaliśmy wszystkie dokumenty. O szczegółach będzie można pomówić za jakiś czas.
Kiedy dojdzie do tego spotkania? I kiedy poznamy owoce tych rozmów?
- W przyszłym tygodniu będzie wiadomo coś więcej. Myślę, że nie chodzi tu o wzajemne sympatie. PKL jest strategiczną firmą działającą m.in. w Zakopanem. Trzeba zewrzeć szyki tak, aby złożyć jak najlepszą ofertę po to by samorządy i mieszkańcy mogli być wspólnymi właścicielami PKL-u.
Słowacy proponują wspólny karnet, który pozwoli na korzystanie z atrakcji turystycznych po obu stronach granicy. Co więcej, będzie można go wykorzystać w Krakowie i Zakopanem. Będzie też można pojechać do Wieliczki. Podobną ofertę chce przygotować pana firma.
- Generalnie to nic nowego. Od jakiegoś czasu mówimy o karcie turystycznej, która będzie jednocześnie skipassem dla wszystkich ośrodków narciarskich ale także biletem, gdzie będzie można skorzystać ze zniżek w restauracjach. Ważnym elementem będzie wprowadzenie ekologicznego transportu publicznego i to wszystko będzie zawierać się w jednej karcie turystycznej.
Kiedy poznamy konkrety dotyczące tego projektu?
- Najpierw musimy kupić PKL. Chcemy aby jego zakup nie był tylko celem w samym sobie. To ma być narzędzie rozwoju regionu. Stąd te pomysły aby rozwijać infrastrukturę i aby budować jak najlepszy produkt turystyczny, łącznie z promocją regionu a wręcz nawet Małopolski.
Zdaniem członka Zarządu Województwa Małopolskiego Jacka Krupy tak naprawdę przy kupnie majątku PKL powinien zadecydować czynnik ekonomiczny i pragmatyczny. Czy jest tam jeszcze dodatkowo wartość dodana, emocjonalna, która powinna zadecydować o tym, że to spółka samorządowa powinna przejąć kolejkę na Kasprowy.
- Nie chciałbym się spierać z członkiem Zarządu Województwa, szczególnie, że wiem, że marszałek bardzo trzyma kciuki za nasz projekt. Mało tego, w rozmowie z burmistrzem zapowiadał, że Województwo Małopolskie poprzez Małopolską Agencję Rozwoju Regionalnego dołączy do projektu. Tą inicjatywę trzeba analizować trochę szerzej. Wydana złotówka, na przykład na Kasprowym, to 9 zł wydanych w regionie. To nie tylko czynnik ekonomiczny powinien determinować, kto będzie w przyszłości właścicielem PKL-u . Także powinno być wzięte wiele innych czynników jak kontekst środowiskowy czy społeczny.
Czy powinniśmy się bać Słowaków, którzy również mają ochotę na kolejkę na Kasprowy?
- Jesteśmy w Unii Europejskiej i jesteśmy sąsiadami. Ja na przykład nie boję się Słowaków, co więcej, nawet bardzo ich lubię. W ogóle nie potrzebne zamieszanie pod tytułem: „bo Słowacy, bo Polacy...” Z mojego punktu widzenia najpierw należy wzmocnić ofertę turystyczną u nas a potem współpracować. Zapowiadane są wspólne igrzyska olimpijskie. To może być jakaś wspólna inicjatywa.
Co zyskają mieszkańcy Podhala na tym, że majątek PKL-u kupi spółka Polskie Koleje Górskie?
- Po raz pierwszy to samorząd będzie mógł decydować o ofercie turystycznej, o tym jaki to będzie produkt i jaka będzie jego jakość. I właśnie nasz projekt zakłada, żeby to gminy decydowały o tym jak będzie się rozwijać infrastruktura turystyczna i produkt turystyczny. Dlatego zyskają bardzo wiele.
Co będzie, jeśli to Tatra Mountain Resorts kupi PKL?
- Mamy wypracowane zdanie na ten temat, ale nie chciałbym dziś o tym przesądzać. Jesteśmy w trakcie rozpoczynania tego biegu i mam nadzieję że będziemy zwycięzcami i to my kupimy PKL.
Ale powiedział pan, że "mamy zdanie na temat ewentualnego rozwoju jeśli to Słowacy kupią Linie.” Co nas zatem czeka?
- Ja tutaj nie zamierzam w żaden sposób krytykować Słowaków ani wróżyć z fusów, co się stanie jeśli Słowacy kupią PKL. My zmierzamy do celu jakim jest zakup Polskich Kolei Linowych przez spółkę, której właścicielem są lokalne samorządy.
A jeśli samorządy kupią PKL, Jaka będzie najbliższa przyszłość spółki i jak będzie wyglądał ten rozwój?
|- Chociażby jeden wspólny skipass dla wszystkich ośrodków narciarskich to rzecz oczywista, taki jeden skipass powinien dać możliwość korzystania z oferty ośrodków na jednym karnecie.
Rozpoczynająca się jesień będzie momentem, kiedy dowiemy się jaka będzie przyszłość majątku PKL-u?
Oczywiście, jesień będzie bardzo gorąca.
Jest kolejny chętny do kupna kolejki na Kasprowy Wierch
(Jacek Bańka/jg)
Komentarze (0)
Brak komentarzy
Najnowsze
-
15:12
Ile jest specjalizacji lekarskich?
-
14:32
Dlaczego polubiliśmy modę vintage?
-
14:01
Aneta Wądrzyk nie jest już wicedyrektorką Małopolskiego Centrum Nauki w Krakowie
-
13:37
To będzie pierwsza taka wizyta. Król Wielkiej Brytanii przyjedzie do Oświęcimia
-
13:14
Nie trzy, a dwa przejazdy kolejowo-drogowe zostaną zamknięte od środy w Limanowej
-
12:18
Wąsek, Zniszczoł, Wolny, Kubacki i Stoch wystąpią w Zakopanem
-
11:15
To będzie jedna z największych inwestycji drogowych w Polsce w ostatnich latach
-
11:03
Pługi, solarki, piaskarki. Aż 7 milionów złotych za jeden weekend
-
11:00
Dlaczego polubiliśmy modę vintage?
-
10:33
W końcu naśnieżyło! Można biegać na nartach wokół Mogielicy
-
10:27
Krakowskie metro zaliczy opóźnienie?
Skontaktuj się z Radiem Kraków - czekamy na opinie naszych Słuchaczy
Pod każdym materiałem na naszej stronie dostępny jest przycisk, dzięki któremu możecie Państwo wysyłać maile z opiniami. Wszystkie będą skrupulatnie czytane i nie pozostaną bez reakcji.
Opinie można wysyłać też bezpośrednio na adres [email protected]
Zapraszamy również do kontaktu z nami poprzez SMS - 4080, telefonicznie (12 200 33 33 – antena,12 630 60 00 – recepcja), a także na nasz profil na Facebooku oraz Twitterze