Radio Kraków
  • A
  • A
  • A

Sąd Apelacyjny wydał wyrok ws. "Skóry". Skazany na dożywocie został uniewinniony

Sąd Apelacyjny w Krakowie uniewinnił Roberta J. skazanego na dożywocie w tzw. sprawie "Skóry". Wyrok jest prawomocny.

Posiedzenie Sądu Apelacyjnego 31.10.2024, fot. Elżbieta Raczyńska

Robert J. został skazany przez Sąd Okręgowy za zabójstwo Katarzyny Z. W uzasadnieniu czwartkowego wyroku Sąd Apelacyjny wskazał, że nie ma wystarczających dowodów winy Roberta J.

Proces dotyczył brutalnego zabójstwa młodej kobiety, której fragmenty skóry i ciała pod koniec lat 90. wyłowiono z Wisły. Oskarżonego o morderstwo Roberta J. Sąd Okręgowy w Krakowie skazał na dożywocie. W apelacji obrona wniosła o zmianę wyroku i uniewinnienie Roberta J., prokuratura o uzupełnienie kwalifikacji czynu i zmianę rozstrzygnięcia w zakresie kosztów sądowych.

Podczas czerwcowej rozprawy sąd apelacyjny postanowił przerwać wysłuchiwanie mów końcowych i wznowić przewód sądowy, żeby przesłuchać w sposób jawny dwóch kluczowych, dotychczas anonimowych świadków. Wcześniej obrona wskazywała, że zbyt szeroka anonimizacja tych zeznań w praktyce uniemożliwiła rozpoznanie ich treści. Prokuratura natomiast tłumaczyła anonimowość świadków troską o bezpieczeństwo tych osób. Ostatecznie sąd uznał, za rozstrzygnięciem Sądu Najwyższego, że utajnienie treści zeznań świadka anonimowego byłoby naruszeniem prawa oskarżonego do obrony i uchybiałoby podstawowym wymogom rzetelnego procesu.

Przesłuchanie pierwszego z dwóch świadków rozpoczęło się w połowie września i było kontynuowane na początku października. Zeznająca opowiadała, że jako dziecko bywała w mieszkaniu rodziny Roberta J. Miała też widzieć oskarżonego w towarzystwie później zamordowanej kobiety, kiedy wraz z nią szedł do swojego mieszkania. Jej wizerunek wskazała na planszy z czterema portretami kobiet, opisała fryzurę, kolor włosów i ubrań, które ofiara miała tamtego dnia. Kobieta przyznała, że zdjęcie studentki, jeszcze jako osoby poszukiwanej, widziała w telewizji. Sprawa jednak nie była przez nią zgłaszana policji. Jak zeznała, o zbrodni dowiedziała się z mediów.

Podczas tej rozprawy sąd po raz pierwszy przeczytał oskarżonemu odtajnione protokoły z zeznań tego świadka, które składane były w prokuraturze w 2018 roku i przed sądem podczas procesu w pierwszej instancji. Robert J. nie ustosunkował się do nich, wskazując, że wszystkie pytania zadali świadkowi już jego obrońcy.

Sprawa "Skóry"

Pod koniec lat 90. z Wisły wyłowiono fragmenty skóry i ciała Katarzyny Z. Podejrzewanego o zbrodnię Roberta J. zatrzymano w 2017 r. na krakowskim Kazimierzu.

Proces rozpoczął się na początku 2020 r. i był finałem wielowątkowego śledztwa prowadzonego m.in. przez policjantów z tzw. Archiwum X. W poszukiwanie zabójcy zaangażowanych było wielu polskich i zagranicznych ekspertów.

Według ustaleń śledczych Robert J. miał popełnić zbrodnię z powodu zaburzeń preferencji seksualnych o cechach sadystycznych i fetyszystycznych. Mężczyzna miał stosować przemoc, pozbawić ofiarę wolności, podawać określone związki chemiczne, m.in. leki przeciwpsychotyczne i przeciwlękowe. Młodą kobietę - według aktu oskarżenia - więził, maltretował fizycznie i psychicznie; kopał ją, bił twardym narzędziem i używał noża, powodując u niej liczne złamania, a także rany kłute i szarpane. Zwłoki rozkawałkował i wrzucił do rzeki. Tożsamość ofiary ustalono dzięki badaniom genetycznym.

Sprawa Skóry jest określana jako jedna z największych zagadek polskiej kryminalistyki. Robert J. do tej pory nie przyznał się do zarzucanego mu czynu.

Monika Góra: Z dziennikarskiego śledztwa wynika, że Robert J. jest niewinny

- Ze śledztwa, które przeprowadziłam w tej sprawie, wynika, że na ławie oskarżonych siedzi niewinny człowiek. Z wielką niecierpliwością czekałam na to, aż prokurator powie, na czym oparł akt oskarżenia i w konsekwencji, na czym sąd oparł swój wyrok. Spisałam sobie nawet podczas sprawy argumenty przytaczane przez pana prokuratora. Były to rzekome dowody. Dla mnie te argumenty nie brzmią jak dowody – mówiła na antenie Radia Kraków Monika Góra - reportażystka, scenarzystka i autorka książki "Kryptonim Skóra. Czy o brutalne morderstwo został oskarżony niewinny człowiek”.

Jak dodawała, jej zdaniem Robert J. był nękany przez policję przez 20 lat.

- Śledzili go, obserwowali, chodzili za nim, prawdopodobnie też - tak podejrzewa rodzina - wykonywali telefony do mieszkania Roberta, w których padały hasła: chodźmy nad rzekę, będziemy skórować jakąś dziewczynę. Rodzina Roberta podejrzewa, że to właśnie policja wykonywała te telefony po to, by sprowokować Roberta do jakichś działań, poprzez które po prostu się zdemaskuje – mówiła.

Monika Góra: Z dziennikarskiego śledztwa wynika, że Robert J. jest niewinny Monika Góra: Z dziennikarskiego śledztwa wynika, że Robert J. jest niewinny

Były policjant: Byłem na tej barce

- Byłem jednym z tych policjantów, którzy pamiętają tę sprawę od początku. Pamiętam, dlatego że byłem na tej barce. To było w styczniu 1999 roku. Pojechaliśmy w kilku. Zadzwonił kapitan tego pchacza i powiedział, że coś wciągnęło mu się w śrubę. Rzeczywiście wyglądało to na coś, co jest skórą. Nikt nie przypuszczał, że to będzie coś takiego. Wisła ma swoje tajemnice i tragedie. Często zdarzało się, że czyjeś ciało wciągało się taką śrubę - były takie przypadki. Kilka dni później lekarz, który robił sekcję zadzwonił i powiedział: Panowie mamy do czynienia z prawdziwą makabrą. Wygląda na to, że ktoś zabił tę osobę - wtedy nie było jeszcze wiadomo kto to jest - i ściągnął z niej skórę jeszcze za życia – mówił w rozmowie z Radiem Kraków Dariusz Nowak - były policjant, szef wydziału dochodzeniowego i rzecznik policji, a obecnie twórca kanału Kryminalny Patrol.

Nowak także nie jest w 100 procentach przekonany o winie Roberta J.

- Powiedziałbym, że charakterologicznie wszystko pasowało i w dalszym ciągu pasuje, ale to jest za mało. Natomiast nigdy tych dowodów wprost nie było. Wygląda, że tych dowodów nadal nie ma. Myślę, że gdyby te dowody były - badania DNA, zeznania świadka - cokolwiek, co jest takim dowodem wprost, to prokuratura już dawno by o tym powiedziała. To jest proces poszlakowy. W procesie poszlakowym zawsze jest pewnego rodzaju niewiadoma. W Polsce procesów poszlakowych jest bardzo niewiele. Należą do rzadkości. Zwykle są procesy, gdzie te dowody są koronne, jednoznaczne, natomiast tych poszlakowych jest bardzo niewiele. Zwykle sędziowie też byli bardzo ostrożni w wydawaniu wyroków. Sądzę, że tego dowodu nie ma – mówi.

Dariusz Nowak: w sprawie Dariusz Nowak: w sprawie "Skóry" wiele rzeczy działo się po raz pierwszy

Tematy:
Źródło:
Polska Agencja Prasowa

Autor:
Elżbieta Raczyńska

Opracowanie:
Justyna Polewska-Nowicka

Wyślij opinię na temat artykułu

Komentarze (2)

S
Słuchacz
2024-10-31
Ale masakra to co to za sady, prokuratorzy czy policja że tak się dają podkładać, przecież to śmiech z tego całego "wymiaru sprawiedliwości",, jeden sąd kogoś skazuje na dożywocie na jakiejś podstawie a inny twierdzi że nie na dowodów, co to ma być?
Z
zaskoczony
2024-10-31
Niesłychane, nieprawdopodobne, wielkie uznanie za odwagę dla sędziów. Chłop 7 lat w areszcie, z okropną łatką do końca życia, nie spodziewałem się uniewinnienia i to w tak medialnej sprawie. Przypominam że uniewiennień w Polsce jest co roku ok. 1% wyroków.

Dodaj komentarz



Zobacz także

Kontakt

Sekretariat Zarządu

12 630 61 01

Wyślij wiadomość

Dodaj pliki

Wyślij opinię