Mężczyźnie grozi do trzech lat więzienia. 48-latek dziś został przesłuchany. Wcześniej badali go lekarze, bo były podejrzenia, że jest niepoczytalny. Podczas zatrzymania krzyczał do policjantów, że Wawel jest jego domem i że nikt obcy nie powinien tam przychodzić.
Pracownicy zamku przyznają, że do takiej sytuacji jeszcze tu nigdy nie doszło. Wicedyrektor Danuta Ziernicka zapewnia, że obecny plan ochrony zamku był zatwierdzony przez policję. Dodaje, że nie wyobraża sobie, aby Wawel miał się zamienić w twierdzę. "Bezpieczeństwo trzeba jednak będzie zwiększyć" - przekonuje Krzysztof Strelau - szef straży zamkowej.
Wiadomo na razie, że w bramie herbowej, czyli przy głównym wejściu na Wawel, pojawią się wysuwane słupki, które będą blokowały chcące wjechać samochody.
cała sytuacja wydarzyła się w środę rano. Mężczyzna groził zwiedzającym siekierą, którą wyjął z bagażnika auta. Kiedy zwrócił mu uwagę ksiądz oprowadzający wycieczkę, podejrzany wsiadł do samochodu i gwałtownie ruszył.
Straż wawelska musiała interweniować oddając strzały : najpierw strzał ostrzegawczy, a następnie strzelili w opony samochodu. Szef ochrony Krzysztof Strelau tłumaczy, że strażnicy nie podjęli bardziej radykalnych kroków bo skupili się na chronieniu przebywających na dziedzińcu turystów. Strelau dodaje, że wcześniej zdarzały się sytuacje, że ktoś próbował wjechać na Wawel samochodem czy rowerem. Ale tak niebezpieczna sytuacja zdarzyła się po raz pierwszy.Mężczyznę zatrzymano. Jak się okazało, to mieszkaniec Krakowa. Policja wyjaśnia okoliczności zdarzenia i motywy sprawcy.
(Maciej Skowronek/dw/ko/jg)