Ten temat od wielu miesięcy wzbudza ogromne kontrowersje i budzi obawy, szczególnie wśród kierowców. Dlatego wszystkie tego typu propozycje powstają w wyniku trudnych konsultacji z mieszkańcami.

Co dokładnie proponują urzędnicy? Spore zmiany mają zostać wprowadzone na ulicy Dietla. Tutaj planowana jest likwidacja wszystkich miejsc parkingowych - wyznaczonych na chodnikach - na odcinku od Starowiślnej do Krakowskiej. Kierowcy będą mogli za to parkować na prawym pasie jezdni - w tygodniu od 20.00 do 7.00 oraz przez całą dobę w weekendy.

"Jest taki pomysł. Na tym jednym pasie parkowaliby okoliczni mieszkańcy, ale i ci, którzy w weekend przyjeżdżają skorzystać z atrakcji Kazimierza" - mówi Radiu Kraków Michał Pyclik. 

Zmiany mają zostać wprowadzone także na Kazimierzu. Zakaz ruchu zostanie wprowadzony na części placu Nowego, do której wjadą tylko mieszkańcy. Strefa bez ruchu zostanie wyznaczona także między ulicami: Miodową, Dajwór, św. Wawrzyńca i Krakowską. Do tego ulica Miodowa oraz św. Wawrzyńca będą jednokierunkowe. Dzięki temu zaparkowane samochody przesuną się z chodników na ulice.

W centrum również powstaną strefy ograniczonego ruchu tylko dla mieszkańców, między innymi w rejonie Starego Kleparza i ulicy Radziwiłowskiej. Oprócz tego, między innymi na ulicy Krowoderskiej i na jednym z odcinków ulicy Szlak zostanie wprowadzony ruch jednokierunkowy.

"Wiemy, że nie jest to rozwiązanie idealne i na pewno pojawią się głosy krytyczne. Zobaczmy jednak, jakie będą konsekwencje. Według mnie zmiany przyniosą pozytywne skutki, a w takiej dzielnicy jak I trzeba walczyć o każde miejsce parkingowe" - komentuje w rozmowie z Radiem Kraków Tomasz Daros, przewodniczący Rady Dzielnicy Stare Miasto. 

I jak dodaje Daros, najczęstszym powodem wyprowadzki z Śródmieścia jest właśnie brak miejsc postojowych. Mieszkańcy podkreślają, że te często są zajmowane przez osoby spoza centrum Krakowa, które "samochodami przyjeżdżają na spacer po Starym Mieście".

Zmiany, które planuje wprowadzić ZIKiT wywołują skrajne emocje. Według wielu kierowców i przedsiębiorców będzie to ogromne utrudnienie, które może doprowadzić do likwidacji sklepów i punktów obsługowych. Wielu mieszkańców od lat domaga się jednak uwolnienia chodników od samochodów, a miejscy aktywiści przypominają, że miejsca są likwidowane, bo są wyznaczone niezgodnie z przepisami i tak naprawdę nigdy nie powinny były powstać.

 

 

 

 

(Grzegorz Krzywak/ko)