Radio Kraków
  • A
  • A
  • A

Rząd oszczędza na oświacie rękami samorządowców

  • Kraków
  • date_range Wtorek, 2013.08.20 06:46 ( Edytowany Poniedziałek, 2021.05.31 06:10 )
Wystarczyło by rząd prowadził jakąkolwiek politykę oświatową - rząd Tuska i ministerstwo edukacji wykonują jedynie zalecenia resortu finansów - a tę są proste tnijmy, tnijmy, tnijmy - tak małopolski poseł PiS Włodzimierz Bernacki skomentował na naszej antenie zapowiedzi zwolnień nauczycieli.

archiwum RK



Jak przyznała dziś minister edukacji Krystyna Szumilas, pracę od pierwszego września straci siedem tysięcy nauczycieli. Szefowa resortu zapewniała, że ministerstwo pomaga tym, którzy zostali bez zajęcia. Radziła jednak zwolnionym by się przekwalifikowali. Zwolnienia to nie wszystko, część nauczycieli będzie pracować w zmniejszonym wymiarze godzin. Według minister Szumilas trudno oszacować ich liczbę. W Małopolsce prace stracić może półtora tysiąca pedagogów, w samym Krakowie około czterystu.

Ten problem można było rozwiązać - uważa poseł Bernacki. Miało być zmniejszanie klas do 18-tu, 20-tu uczniów, teraz gdy osiągają ten poziom - MEN tłumaczy, że nie jest ich w stanie utrzymać i oszczędza na oświacie rękami samorządowców - mówił poseł Bernacki w Radiu Kraków.



Zapis rozmowy Jacka Bańki z Włodzimierzem Bernackim, posłem PiS.

Prochy Sławomira Mrożka zostaną złożone w Panteonie Narodowym w kościele Piotra i Pawła. Jak pan ocenia tą decyzję?

- Poczekajmy na te decyzje, które będą ostateczne. Na temat miejsc, gdzie dokonuje się pochówku nie chciałbym rozmawiać. Możemy porozmawiać o Mrożku i jego twórczości.

Co to znaczy poczekajmy? To wątpliwości co do Sławomira Mrożka?

- Ja pamiętam sytuacje z Januszem Kurtyką, kiedy w ostatnim momencie decyzje były zmieniane. Argumentowano, że to miejsce nie jest przygotowane do pochówku. Poczekajmy na decyzję.

Według pana to dobre miejsce, żeby prochy Mrożka zostały tam złożone?

- W wypadku takich osobistości jak Mrożek dyskusja na temat miejsca pochówku nie jest istotna. Wydaje się, że to my szukamy problemu tam gdzie go nie ma.



Czyli nie szukajmy problemu co do samej osoby dramaturga.
Nie szukajmy problemu jeśli chodzi o miejsce pochówku. Przypomnę, że żyjemy w społeczeństwie katolickim a tam spojrzenie na szczątki jest inne niż w innych kulturach.

Zostawmy zatem tę sprawę. Od 1 września około 7000 nauczycieli bez pracy a drugie tyle ze zmniejszoną ilością godzin. W samym Krakowie miejsce pracy może stracić około 400 nauczycieli. Dało się tego uniknąć?

- Oczywiście, że tak. Wystarczyło, żeby ministerstwo edukacji narodowej starało się prowadzić politykę oświatową. Ministerstwo tego nie robi, poza nakazem sugerującym cięcie wydatków.

Jak rząd miałby wygrać z demografią?

- Demografia pojawia się w wypadku oświaty i szkolnictwa wyższego. Słyszał pan słowo demografia przy polityce socjalnej albo prorodzinnej? Nie. To magiczne słowo pojawia się tylko w wypadku oświaty. To problem, który można było rozwiązać. Jak ja byłem nauczycielem to mówiono, że celem jest dążenie do klas 20-osobowych. To standard. Teraz, kiedy klasy osiągają taki poziom to ministerstwo mówi nie. Nie są w stanie utrzymywać takich klas. Czyni się złą politykę.

Czyli odpowiedź to zwiększenie subwencji oświatowej?

- Chodzi o coś więcej. O to, żeby te zadania narzucone samorządowi przez rząd były finansowane przez ministerstwo. Dzieje się tak, że samorządy są obciążane nowymi zadaniami a jednocześnie pieniądz z Warszawy nie płynie. To nie tylko kwestia oświaty.

Dlatego teraz samorządy chcą pozwać radę ministrów za to, że muszą dopłacać do rządowych zadań? To słuszne?

- Dziwie się, że samorządowcy tak późno dojrzeli ten problem. Wcześniej sądzili, że to tylko karta nauczyciela. Teraz dostrzegli, że to kwestia pieniędzy. Jestem tym zadziwiony.

Jednocześnie samorządowcom nie podoba się planowany półprocentowy odpis podatku PIT na kościoły albo związki wyznaniowe. Wedle obliczeń kosciół otrzymałby 210 milionów złotych. To oznacza stratę dla samorządu. Protesty są słuszne?

- Tu dotyka pan jednego punktu, który dotyczy relacji państwo – kościół. One są napięte. Wydaje się, że samorządy stracą, ale to tylko odwrócenie uwagi od kwoty hipotetycznej. Przez odpis stracą samorządy i sam kościół.

Ale porozumienie między kościołem a rządem jest. Nie ze szkodą dla samorządów?

- Porozumienie, które wyglądało dość zaskakująco. Stroną dyktującą warunki nie był kościół, ale rząd. Przez delikatność i długie lata praktyki dyplomatycznej kościoła rząd ma dodatkowe gwarancje tego, że przebieg negocjacji nie zostanie ujawniony. Nie chciałbym rozmawiać na ten temat. Sytuacja kościoła jest w tej chwili zła i niedobra.

To jak pan przyjął zapowiedź zakazu publicznej wypowiedzi dla księdza Krzysztofa Mądla, którzy krytykował biskupa Hosera i innych. To kościół, który doprowadził do odzyskania niepodległości?

- Mówiłem o kościele instytucjonalnym. Tymczasem to jest wspólnota. To zakony, ludzie, którzy mają ambicje, osoby, które mają kontakty z mediami. Niedobrze stało się, że w obrębie wspólnoty jeden z braci komentował drugiego. Co więcej, wystąpił z wyraźnym stanowiskiem do hierarchy kościoła. Tutaj należy szukać powodów dlaczego zostało nałożone milczenie.

Nie jest to śmieszne i archaiczne?

- Dlaczego?

Taki zakaz wypowiedzi publicznej.

- Proszę pamiętać, że pan redaktor został zobowiązany do lojalności wobec firmy. Ja jestem lojalnym politykiem. Śmieszne jest bycie lojalnym wobec braci?

Na to pytanie musi sobie każdy z nas odpowiedzieć.

Wyślij opinię na temat artykułu

Komentarze (0)

Brak komentarzy

Dodaj komentarz

Kontakt

Sekretariat Zarządu

12 630 61 01

Wyślij wiadomość

Dodaj pliki

Wyślij opinię