Sąd po obejrzeniu nagrań z protestu miał w środę podjąć decyzję, czy przesłucha w charakterze świadków polityków PiS. Wniósł o to jeden z obrońców, których chciał wezwania m.in. prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, wicepremier Beaty Szydło, wicemarszałka Sejmu Ryszarda Terleckiego oraz posła Jacka Osucha.

Sprawa dotyczy próby zablokowania wjazdu na Wawel politykom PiS, w tym m.in. prezesowi partii Jarosławowi Kaczyńskiemu, w miesięcznicę pogrzebu pary prezydenckiej Lecha i Marii Kaczyńskich 18 grudnia 2016 r.

Początkowo - na wniosek policji - sąd wydał w sprawie obwinionych wyroki nakazowe, skazując wszystkich na kary grzywny w wysokości 300, 400 lub 500 zł. Kiedy wszyscy obwinieni wnieśli sprzeciwy, sprawa trafiła do sądu, który postanowił umorzyć postępowania. Sąd uznał, że osoby obwinione nie dopuściły się wykroczenia, ich działanie nie miało znamion społecznej szkodliwości, a zgromadzenie było legalne.

Na to postanowienie zażalenie złożył Komendant Miejski Policji w Krakowie. W połowie stycznia sąd okręgowy w wydziale odwoławczym uwzględnił te zarzuty i uchylił zaskarżone postanowienie. Uznał m.in., że umorzenie sprawy na posiedzeniu było przedwczesne, ponieważ sąd powinien dokonać merytorycznej oceny zarzutów i dowodów wobec obwinionych. Sprawa wróciła na wokandę.

 

 

 

(PAP/ko)