- Sprawa ma swoje źródło w konkursie na rzecznika praw ucznia, który wygrała osoba, która napisała test najgorzej ze wszystkich kandydatów, a potem wygrała konkurs. Wtedy Aleksander Miszalski i osoby z nim związane tłumaczyły i broniły się w taki sposób, że ta osoba wypadła najlepiej w drugiej części konkursu, czyli w rozmowie. Ta rozmowa nie była nigdzie nagrywana, więc nie jesteśmy w stanie stwierdzić, jak ta osoba wypadła na tle innych kandydatów - wyjaśniał radny Łukasz Gibała z klubu Kraków dla Mieszkańców.
Pomysł został jednak odrzucony w głosowaniu, bo radni i urzędnicy magistratu uznali, że to bubel prawny naruszający na przykład prawo o ochronie danych osobowych. Sekretarz miasta Antoni Fryczek uważa, że to zbyt duża ingerencja w wizerunek kandydatów.
- Urząd może przetwarzać dane osobowe osób kandydujących tylko w takim zakresie, w jakim jest to niezbędne do osiągnięcia celu, czyli zatrudnienia tych pracowników. Takim celem niezbędnym nie jest nagrywanie tych osób, tym bardziej, że większość z tych osób mogłaby takiej zgody nie wyrazić lub też po wyrażeniu taką zgodę wycofać - wyjaśniał.
Z kolei Michał Drewnicki radny klubu PiS uważa, że pomysł należałoby nieco zmodyfikować.
- Lepszym pomysłem byłoby to, żeby nagrywać taki przebieg rozmów kwalifikacyjnych, ale w ramach dokumentacji konkursowej wewnętrznej urzędu, tak by w razie wątpliwości służby mogły to zbadać - tłumaczył.
Wątpliwości w sprawie pomysłu Gibały mieli także radcy prawni. Projekt klubu Kraków dla Mieszkańców został odrzucony pomimo wprowadzonych poprawek, które likwidowały możliwość wglądu do nagrań przez każdego mieszkańca. Za przyjęciem uchwały głosowało zaledwie 11 radnych, 21 było przeciw, pozostali wstrzymali się od głosu.
Po tym jak uchwała przepadła, Łukasz Gibała nie krył rozczarowania.
- Widać, że radni Platformy w ogóle nie przejęli się burzą medialną, która miała miała miejsce po zwycięstwie Aleksandry Twaróg w konkursie na rzecznika praw ucznia. Nie zależy im na tym, żeby cokolwiek zmienić w tym, jak te konkursy są organizowane. Niestety wygląda na to, że dalej będą robione w taki sam sposób. Jest mi bardzo przykro, bo chciałbym, żeby w Krakowie panowała pełna jawność, żeby nie było żadnej wątpliwości co do tego, że konkursy są wygrywane przez osoby najbardziej kompetentne - mówił Gibała.