Spotkanie nie miało większego znaczenia, ponieważ krakowianie już wcześniej zapewnili sobie utrzymanie.
Gospodarze chcieli się rozstać z ekstraklasą zdobyciem kompletu punktów, toteż od początku byli aktywniejsi w ofensywie. Niecelnie strzelali w pierwszej połowie Miłosz Kozak i Soma Novothny. W doliczonym czasie akcja tych graczy przyniosła gola. Pierwszy dośrodkował w pole karne z rzutu wolnego, drugi posłał piłkę do siatki głową.
Wydarzeniem dla chorzowskich kibiców był ostatni występ w niebieskich barwach kończącego karierę 38-letniego kapitana Tomasza Foszmańczyka. Zawodnik trafił do Ruchu w 1999 w wieku 13 lat. Cztery lata później zadebiutował w pierwszym zespole. Był piłkarzem chorzowian do lata 2006, wrócił do niego w 2019 i - jako kapitan - poprowadzi „Niebieskich” do trzech kolejnych awansów – z trzeciej ligi do ekstraklasy.
W sobotę rozegrał 182. spotkanie w barwach Ruchu. Jak sam poinformował, zostanie w klubie w innej roli. W sobotę grał – zgodnie z numerem na koszulce – 10 minut, później koledzy pożegnali go szpalerem, kiedy schodził z murawy.
Po przerwie z większym zapałem ruszyli do przodu goście. Próbowali uderzeń z daleka. Chorzowianie nie pozostali dłużni, starali się kontrami zmienić wynik.Od 71. minuty krakowianie grali w osłabieniu, bo za faul bez piłki czerwoną kartkę obejrzał Andreas Skovgaard. Po chwili sędzia przerwał na krótko spotkanie z powodu zadymienia wywołanego racami odpalonymi przez sympatyków Ruchu.
Po wznowieniu gry chorzowianie mieli kilka świetnych okazji do podwyższenia prowadzenia. Bramkarza Cracovii pokonał dopiero w 90. minucie Novothny, wygrywając pojedynek sam na sam. Węgierski napastnik ustalił w ten sposób wynik spotkania.
„Nie żegnamy się z ekstraklasą, tylko mówimy jej – do zobaczenia za rok” – pocieszał spiker miejscowych kibiców.