- Dlatego ponownie zwracamy się z apelem do kierowców: jeśli ktoś nie musi jechać Mogilską, niech tego nie robi - powiedział w rozmowie z Radiem Kraków Witold Norek, zastępca naczelnika krakowskiej drogówki.

Jak dodaje Norek , najgorzej jest popołudniu, kiedy ruch na Mogilskiej jest największy. Policjanci często muszą korzystać z tylnego wyjazdu komendy, który się znajduje przy Plazie. Choć przy niektórych zgłoszeniach trzeba nadrobić drogi, omija się korki, oszczędzając cenne minuty.

Zastępca naczelnika krakowskiej drogówki podkreśla, że nie tylko przy ul. Mogilskiej, ale na terenie całej Małopolski policjanci liczą na współpracę z pozostałymi kierowcami. Jeśli jedzie policja, karetka albo wóz strażacki na sygnale, zawsze jest to sprawa nagła. Czasami kierowcy boją się ustępować miejsca na czerwonym świetle albo nie słyszą sygnału, bo słuchają głośno muzyki. Dlatego funkcjonariusze apelują o czujność, patrzenie w lusterka i reagowanie. Wszędzie znajdzie się miejsce dla pojazdu uprzywilejowanego.

Norek przekonuje, że m.in. dzięki coraz lepszym reakcjom kierowców udało się skrócić średni czas dojazdu interweniującej policji. Teraz wynosi on około 15 minut, jeszcze kilka lat temu było to prawie 30.




(Karol Surówka/ko)