Radio Kraków
  • A
  • A
  • A

Rekonstrukcja: nowi ministrowie, połączone resorty

  • Kraków
  • date_range Środa, 2013.11.20 10:24 ( Edytowany Poniedziałek, 2021.05.31 06:52 )
W środę, około godziny 11.00 premier ogłosił szczegóły zmian w rządzie. Potwierdziły się prasowe spekulacje. Odchodzą między innymi szefowie resortów finansów, sportu, środowiska, edukacji.


Jacka Rostowskiego w fotelu szefa resortu finansów zastąpi Mateusz Szczurek. Za Michała Boniego nowym szefem resortu administracji i cyfryzacji będzie europoseł Rafał Trzaskowski. Eurodeputowana Lena Kolarska Bobińska zastąpi natomiast Barbarę Kudrycką na stanowisku ministra nauki i szkolnictwa wyższego. Nową minister edukacji będzie Joanna Kluzik Rostkowska, która zastąpi Krystyna Szumilas. Marcina Korolca w resorcie środowiska zastąpi Maciej Grabowski. Z rządem żegna się też Joanna Mucha - zamiast niej ministerstwem sportu pokieruje szef łódzkiej PO Andrzej Biernat.

W rządzie pozostanie natomiast Elżbieta Bieńskiwska, szefowa resortu rozwoju regionalnego, ale przybędzie jej obowiązków. Jej ministerstwo zostanie połączone z ministerstwem transportu. Bieńkowska w rządzie będzie też miała rangę wicepremiera. Jak tłumaczył premier Donald Tusk, dokonał rekonstrukcji rządu, bo potrzeba w nim nowej energii.



Zapis rozmowy Jacka Bańki i Adama Piśko z Adamem Szostkiewiczem, publicystą tygodnika Polityka oraz z Krzysztofem Mazurem z Klubu Jagiellońskiego.

Jacek Bańka: Wychodzi na to, że pieniądze z nowej perspektywy unijnej mają być paliwem ekipy Donalda Tuska. Stąd to superministerstwo transportu i rozwoju regionalnego?

Krzysztof Mazur: Wygląda na to, że to jeden z głównych pomysłów na rządzenie. Mam obawy czy łączenie tych ministerstw jest zasadne. Z jednej strony jest tak, że dużo pieniędzy z rozwoju regionalnego idzie na infrastrukturę. Ministerstwo infrastruktury uchodzi za skostniałe i nie wiem czy pani minister nie będzie musiała mieć 48 godzin na dobę, żeby dobrze zarządzać środkami unijnymi i rozruszać swój nowy resort. Pani minister uchodzi za jednego z najlepszych ministrów tego rządu. Zamiast dawać jej trochę pozytywnego wsparcia, daje się jej nowy ciężar. Mam nadzieję, że nie będzie straty dla pozyskiwania środków z Unii.

J.B: Ten nowy resort jest uzasadniony?

Adam Szostkiewicz: To ważne pytanie, ale dla specjalistów, nie dla ludzi. Te zmiany niczego ciekawego nie przynoszą. Jeśli bawimy się w zmiany emocjonalne to one mnie rozczarowują. Tusk nie miał wyjścia, był więźniem swojej sytuacji. Musiał coś zrobić i zrobił, ale jego propozycje są dyskusyjne. Dla mnie minusem jest odejście Jacka Rostowskiego i zastąpienie go młodym technokratą. Pan Szczurek jest obyty w elitach finansowych, sprawia dobre wrażenie, ale nie ma politycznego doświadczenia. To minus. Rostowski był filarem rządu Tuska. Nie wiem czemu w środku dyskusji nad budżetem został odwołany. Być może faktycznie był zmęczony i o to poprosił. Był krytykowany, często niemerytorycznie. Rzeczywiście wyniesienie pani Bieńkowskiej jest słuszną decyzją. Powołanie trzech „polityczek” też jest ważne. Może rzeczywiście za mało mieliśmy zmian funkcjonalnych. Resort sportu powinien być do kasacji.

J.B: A cyfryzacji?

A.Sz: Też. Wszystko zostało. Jestem rozczarowany.

K.M: To jest ciekawe, że my nie wiemy czy za tym mają iść zmiany programowe w ministerstwach czy nie. To niekorzystny timing. Został zmieniony minister środowiska, gdy mamy debatę na temat kwestii klimatycznych. Jest kwestia 6-latków i jest nowy minister. Dodatkowo jak rozpoczynały się rządy Tuska to ten nowy minister był w głębokiej opozycji. Nie wiemy czy zmiana na stanowisku ministra oznacza wycofanie się z reformy 6-latków.

Adam Piśko: Już wiemy, że nie.

K.M: Więc jest to tylko kwestia personaliów. Czy w OFE to coś zmieni? W energetyce? Zmieniamy osoby, ale nie ma za tym zmian programowych. To pokazuje,że to są figuranci.

J.B: Przy figurantach chcę się zatrzymać. To źle, że na ministerialnych stanowiskach są technokraci?

A.Sz: Zobaczymy po owocach. Mówimy w pierwszych godzinach po zmianach. Trzeba im dać trochę czasu i kredyt zaufania. Tego wymaga dobry obyczaj. Nie unikniemy jednak tych pytań, które padają z każdej strony. Dlaczego pani Rostkowska, która ma swoje doświadczenie polityczne nie w dziedzinie edukacji, zostaje szefem tego resortu i oznajmia, że sprawa 6-latków i podręczników to jej ważne punkty? To nieporozumienie. Dlaczego wiceminister finansów jest przerzucony do resortu środowiska? To rodzi podejrzenia, że wymiana polega na tym, żeby dotrzymać słowa przed opinią publiczną. Chcieliście, to macie. Jest sześć nowych nazwisk. Sam język premiera też jest nietrafiony. To nie jest sytuacja, gdzie można przychodzić z takim uśmiechem i mówić, że to energetyczna zmiana. Premier sam daje pretekst do złośliwości. Wszyscy będą patrzyli jak energetyczny jest nowy minister. To jest kolejne medialne nieporozumienie.

J.B: To stwierdzenie skrytykowała także Beata Szydło.

A.Sz: I tutaj akurat się z nią zgadzam.

A.P: Z drugiej strony wybory wygrywa się PR-em.

A.Sz: Już nie. Są takie chwile, kiedy nie wygrywa się PR-em. Czasami się wygrywa jak się od niego odchodzi i się uczciwie mówi co się chce zrobić. Tego premier nie zrobił. On powinien powiedzieć po co ich powołał.

K.M: Zadał pan pytanie czy to dobrze, że technokraci stoją na czele resortów. To dobrze dla premiera. Cały czas w tych układankach kluczową kwestią jest bezpieczeństwo obozu politycznego. Tak jest od czasu, gdy minister Kwiatkowski został zastąpiony Gowinem. To była układanka. Nie chcemy wzmocnić dobrego ministra, bo się go boimy i zmieniamy na mniej doświadczonego. To pokazuje, że Donald Tusk patrzy na rząd, jako na rodzaj zarządzania swoim zapleczem politycznym a nie jako na ekipę, która musi być szybka i sprawna. Oni powinni zmieniać Polskę. To znowu idzie w tym kierunku. Te jednostki to administratorzy, premier sobie zapewnił bezpieczeństwo.

A.P: Może po prostu ławka z liderami jest przeraźliwie krótka?

K.M: To już inny czynnik. Słyszałem, że wiele osób odmówiło premierowi. Nie wiem czy to prawda, ale jakby nawet 50% nazwisk się potwierdziło to by się okazało, że najbardziej czynni politycy czują, że coś się musi skończyć. No chyba, że są inne powody, dla których ludzie nie biorą intratnych posad. Jeśli tacy politycy odmówili premierowi to znaczy, że wedle ich oceny rząd Donalda Tuska nie rośnie w siłę a słabnie.



Wyślij opinię na temat artykułu

Komentarze (0)

Brak komentarzy

Dodaj komentarz

Kontakt

Sekretariat Zarządu

12 630 61 01

Wyślij wiadomość

Dodaj pliki

Wyślij opinię