Spółka obecnego prezydenta Krakowa miała przyjmować zlecenie, gdy ten był radnym i przewodniczącym komisji turystyki. Co, jak przekonuje Jan Hoffman, przewodniczący dzielnicy I, mogło mieć wpływ na współpracę miasta ze spółką.
Hoffman zaznacza, że działanie Miszalskiego było prawnie legalne, ponieważ był on jedynie mniejszościowym udziałowcem w spółce z ograniczoną odpowiedzialnością, ale zdaniem przewodniczącego - prezydent Krakowa zachował się „moralnie wątpliwie”.
Wszystko zgodnie z prawem
Jest po dwóch stronach, powinien wspierać jedną, jako wspólnik spółki. A jako szef komisji promocji i turystyki powinien dążyć do tego każda umowa zawarta ze spółkami, była dla miasta korzystna
- tłumaczy Hoffman.
Przewodniczący złożył dokumenty dotyczące ewentualnego konfliktu interesów obecnego prezydenta Krakowa w komisji rewizyjnej rady miasta. Organ kontrolny będzie mógł zbadać sprawę. Rzeczniczka Aleksandra Miszalskiego poinformowała Radio Kraków, że zdaniem prezydenta żadnego konfliktu interesów nie było, bo wszystko odbywało się zgodnie z prawem.
Kiedy Aleksander Miszalski był radym i działał w spółce, o której mówi przewodniczący Hoffman, nie pełnił funkcji przedstawiciela ani jej pełnomocnika, nie zasiadał też w zarządzie. Był udziałowcem, zresztą mniejszościowym
- wyjaśnia Agnieszka Krzemińska.