Radni klubów KO i PSL apelują do przewodniczącego sejmiku woj. małopolskiego o zwołanie nadzwyczajnej sesji, podczas której mogłoby dojść do uchylenia rezolucji dotyczącej sprzeciwu wobec "wprowadzenia ideologii LGBT do wspólnot samorządowych".
Radny Jacek Krupa (klub KO), podczas briefingu prasowego w Krakowie poinformował, że w środę złożył do przewodniczącego sejmiku woj. małopolskiego wniosek o zwołanie nadzwyczajnej sesji. W jej trakcie miałby zostać rozpatrzony projekt rezolucji radnych opozycji, w którym proponują oni uchylenie rezolucji sejmiku z kwietnia 2019 r., dotyczącej sprzeciwu wobec "wprowadzenia ideologii LGBT do wspólnot samorządowych".
W ocenie radnych opozycji deklaracja sprzed dwóch lat może dziś przynieść regionowi stratę unijnych funduszy, co Komisja Europejska jasno sygnalizować miała w korespondencji z małopolskimi władzami.
Krupa zapewnił, że podczas wcześniejszych sesji radni wielokrotnie pytali marszałka, czy takie zagrożenie rzeczywiście istnieje. "Dochodziły do nas głosy różnych środowisk, że ta deklaracja może stać się powodem zamrożenia bądź wstrzymania środków z Unii Europejskiej. Wielokrotnie otrzymywaliśmy odpowiedź, że tak nie jest i nie ma żadnego zagrożenia" - podkreślił polityk.
Jak wskazał, dziś wiadomo już, że gdy nie będzie zmiany stanowiska "istnieje realna groźba zamrożenia tych środków". Radny klubu KO dodał, że chodzi o możliwą utratę pieniędzy zarówno tych aktualnie otrzymywanych i wydatkowanych, jak i tych przewidzianych w kolejnej perspektywie, czyli ok. 2,5 mld euro.
"Złożyliśmy wniosek; prawdopodobnie w przyszły wtorek odbędzie się sesja nadzwyczajna i będzie on poddany głosowaniu" - podkreślił Krupa. "W tym miejscu apeluję do naszych kolegów z PiS, do pana marszałka i zarządu o refleksję, zarówno ideową, jak i gospodarczą i ekonomiczną; o zmianę stanowiska i wspólne uchylenie tej deklaracji" - podkreślił.
Podczas briefingu radni krytycznie odnieśli się do przyjętej przez sejmik deklaracji. "Myślę, że jest to wręcz nieporozumienie na skalę światową. Małopolska zawsze była wolna i nie trzeba żadnej deklaracji wolności - w żadnym zakresie - abyśmy naprawdę czuli się wolni" - ocenił Wojciech Kozak (klub PSL).
Z kolei Krzysztof Nowak (klub KO) przyznał, że czuje "osobiste zażenowanie", iż w regionie, który słynie z wielokulturowości i tolerancji doszło do przyjęcia "haniebnej deklaracji, która wyklucza pewne osoby ze środowiska i społeczności Małopolski". "W moim odczuciu deklaracja podjęta przez sejmik województwa, za którą jako radni opozycji nie głosowaliśmy, przyniosła niepowetowane straty w zakresie polityki turystycznej i gospodarczej" - wskazał polityk.
Ponadto Nowak zapewnił, że niepokojące sygnały ze strony UE do władz regionu docierały już w zeszłym roku. "25 maja ubiegłego roku przedstawiciele KE wprost sygnalizowali, że deklaracja podjęta przez sejmik może stanowić naruszenie horyzontalnej zasady o niedyskryminowaniu osób z uwagi między innymi na orientację seksualną, wiek i płeć, ale również jest sprzeczna z artykułem drugim traktatu europejskiego" - podkreślił.
O wycofanie się z przyjętej deklaracji do władz samorządowych województwa zwrócili się też prezydenci Krakowa, Oświęcimia i Tarnowa. We wtorkowym apelu włodarze napisali, że przyjęty przez sejmik dokument "narusza zasady równości, dzieli zamiast łączyć, naraża ludzi o odmiennych od powszechnych preferencjach seksualnych na dyskryminację, a nawet przemoc motywowaną uprzedzeniami, pośrednio aprobuje niewiedzę i społeczne fobie, sugeruje przyzwolenie na łamanie praw jednostek i zbiorowości".
Wcześniej wicemarszałek małopolski Tomasz Urynowicz (Porozumienie) poinformował, że złożył do porządku obrad zarządu województwa projekt uchwały dotyczący uchylenia deklaracji sejmiku w sprawie "anty-LGBT". "O godz 13.00 marszałek Kozłowski wręczył mi polecenie wykorzystania zaległego urlopu na podstawie przepisów Covid. Pewnie bez związku z moim stanowiskiem" - napisał Urynowicz w mediach społecznościowych.
Do sprawy odniósł się także marszałek Witold Kozłowski, który w ubiegłotygodniowej rozmowie z PAP ocenił, że "nie ma żadnego powodu ani uzasadnienia do trwogi". "To jest sztuczne wywołanie sytuacji kryzysowej i zastraszanie mieszkańców regionu, że możemy stracić środki na rozwój" – ocenił i dodał, że jest "po prostu sztuczna akcja polityczna".
Deklarację "w sprawie sprzeciwu wobec wprowadzenia ideologii LGBT do wspólnot samorządowych" sejmik, w którym większość ma PiS, przyjął 22 głosami "za".
Napisano w niej, że "sejmik województwa małopolskiego wyraża zdecydowany sprzeciw wobec pojawiających się w sferze publicznej działań zorientowanych na promowanie ideologii ruchów LGBT, której cele naruszają podstawowe prawa i wolności zagwarantowane w aktach prawa międzynarodowego, kwestionują wartości chronione w polskiej konstytucji, a także ingerują w porządek społeczny". Radni zadeklarowali w dokumencie "wsparcie dla rodziny opartej na tradycyjnych wartościach oraz obronę systemu oświaty przed propagandą LGBT zagrażającą prawidłowemu rozwojowi młodego pokolenia"