Teraz autorzy projektu chcą złożyć wniosek o jego pilotaż do Budżetu Obywatelskiego Miasta Krakowa oraz Województwa Małopolskiego.

Pod obywatelskim projektem uchwały, w którym zobowiązano prezydenta do stworzenia takiego programy, zebrano ponad 5 tys. podpisów. Jego inicjatorzy wskazywali, że dzięki rządowemu programowi dofinansowania zapłodnienia in vitro w Polsce urodziło się 5 tys. 300 dzieci, ale został on wstrzymany i pary starające się o dzieci mogą teraz liczyć jedynie na wsparcie samorządów. I wiele samorządów go udziela m.in. Bydgoszcz, Częstochowa i Sosnowiec.

Ostatecznie za uchwałą głosowało 20 radnych, przeciw było 22 radnych (PiS i jeden z radnych klubu "Przyjazny Kraków"), jedna osoba wstrzymała się do głosu ("Przyjazny Kraków"). Votum separatum od tej decyzji złożył klub PO i związana z Nowoczesną radna Małgorzata Jantos.

Podjęcie decyzji poprzedziła dyskusja.

Jak mówi Jan Franczyk z klubu PiS, metoda in vitro jest metodą niegodziwą. "W jej wyniku zostają wyselekcjonowane ludzkie zarodki na te, które zostaną wprowadzone do organizmu matki i na te nadprogramowe, które zostaną zamrożone. Są pewne kwestie, które z natury są niegodziwe. Do takiej kwestii należy selekcjonowanie ludzkich istnień. Niemcy też eksterminowali psychicznie chorych, żeby nie zakażali ludzkiej rasy" - podkreśla.

Szef klubu PO Andrzej Hawranek mówił, że Platforma poprze projekt uchwały. "Procedura in vitro jest uznanym na świecie sposobem doprowadzania do uzyskania potomstwa" - mówił Hawranek. "Nie możemy dzielić procedur medycznych i jako radni mówić mieszkańcom: te procedury możecie stosować, a z tych nie. To kwestia woli tych, którzy mają ochotę skorzystać z tych procedur. Kwestia wolności ich wyboru. My mamy stworzyć mieszkańcom możliwość skorzystania z wolności, ale to oni będą wybierać" - zaznaczył. Hawranek dodał, że porównania in vitro do selekcji ludzi podczas wojny w ustach radnych są "niegodne".

"Niepłodność jest chorobą. In vitro jest metodą jej leczenia" – mówił radny PO Miszalski. Dodał, że wiele samorządów daje taką możliwość mieszkańcom.

Radny "Przyjaznego Krakowa" Adam Migdał zwrócił uwagę, że dyskusja poszła w złym kierunku. "My powinniśmy się zastanawiać tylko nad jednym: czy Rada z środków publicznych czyli środków należących zarówno do tych, którzy są przeciwnikami, jak i zwolennikami tej metody, może na ten cel przeznaczyć środki" – powiedział Migdał. "Jako Rada nie możemy zabraniać czy dopuszczać stosowania tej metody" - dodał.

Inicjatorzy uchwały mówili podczas dyskusji, że niepłodność jest problemem bardzo wielu par, choć ci, których on dotyczy, niekoniecznie się z tym obnoszą. I jest to problem nie tylko ludzi bogatych, ale także niezasobnych. "In vitro jest bardzo trudne. Ludzie podejmują się tego świadomie i dajmy im taką możliwość" – argumentowali.

"Wiedziałam, że może dzisiaj paść dużo specyficznych argumentów i może się zdarzyć wiele manipulacji. Nie spodziewałam się, że na setnej Radzie Miasta w kontekście rozmowy o in vitro pojawią się słowa, zwłaszcza w jednej wypowiedzi: niegodziwość, dziobak, kangur i hitlerowskie Niemcy. Odbiera to autorytet tej debacie" - mówiła koordynatorka akcji "In vitro dla krakowian" Nina Gabryś. Jak dodała, 12 proc. osób w skali kraju cierpi na bezpłodność, a 2 proc. z nich potrzebuje in vitro. Przywołała dane Stowarzyszenia "Nasz Bocian", że w Krakowie 25 tys. osób boryka się z niemożnością posiadania potomstwa, a zabiegów in vitro potrzebnych jest już teraz 494.

Gabryś zastrzegła, że w uchwale nie sprecyzowano, pod jakimi warunkami gmina dofinansowałaby zabiegi zapłodnienia in vitro, ale wzorem mogłoby być rozwiązanie przyjęte w Bydgoszczy czyli 5 tys. zł dofinasowania na pierwszy zabieg. "Oznaczałoby to wydatek 2,5 mln - 3 mln zł z budżetu miasta" - mówiła. "W tym roku planujecie państwo wydać 5 mln zł na pomniki. Mówimy o pomnikach kontra realne potomstwo osób, które żyją w tym mieście. Dla mnie ten priorytet jest jasny" – powiedziała. Podkreśliła, że skrajne wypowiedzi padające w środowej debacie "ranią wszystkich, którzy mają dzieci z in vitro". Apelowała o rozsądne i wyważone podjęcie decyzji.

Po głosowaniu Gabryś powiedziała, że "tak błahe potraktowanie tej sprawy w atmosferze brutalnej dyskusji jest nie na miejscu" i "nie powinien to być przedmiot konfliktów ideologicznych i partyjnych". Zapowiedziała, że projekty dotyczące przynajmniej pilotażowego finansowanie zabiegów in vitro zostaną zgłoszone do budżetu obywatelskiego Krakowa oraz budżetu obywatelskiego Małopolski.(PAP)

 

 

(Tomasz Bździkot/PAP/ko)