Sytuacja jest niebezpieczna, bo uczniowie skracają sobie drogę, przebiegając przez ruchliwą jezdnię. Najbliższe przejście dla pieszych znajduje się dopiero przy Rynku Dębnickim. "Zawsze nam się wydawało, że miejsce takie jak szkoła, powinno mieć wszelkie zabezpieczenia, a już na pewno coś takiego jak przejście dla pieszych przez tak bardzo ruchliwą ulicę" - skarżą się rodzice. "Dzieci w szkole uczą się, że przez ulicę trzeba przechodzić przez przejście, że trzeba się rozglądać: w lewo, w prawo. A tutaj idą do szkoły i jest... walka o przeżycie. Jesteśmy tym bardzo zaniepokojeni" - dodają w rozmowie z reporterem Radia Kraków.
Dyrekcja szkoły zapewnia, że wspólnie z rodzicami będzie starała się nadal o to, aby w rejonie placówki powstało bezpieczne przejście dla pieszych. Jak mówi Zofia Wilczyńska - dyrektorka placówki - rodzice nie dają za wygraną i ponawiają prośby o pomoc między innymi w radzie dzielnicy. "Dużo dzieci przyjeżdża na rowerkach. Dużo rodziców odprowadza dzieci do przedszkola, które jest w tym samym budynku - chcąc dojść szybciej, przechodzą przez ulicę. A obok jest zakręt, to niebezpieczne. Stąd prośby o jakieś rozwiązanie. My się pod apelem rodziców jak najbardziej podpisujemy" - podkreśla Zofia Wilczyńska.
Urzędnicy wyjaśniają z kolei, że problemu nie da się rozwiązać, malując po prostu pasy w pobliżu szkoły. "Oczywiście wyznaczenie przejścia wydaje się proste. Jednak przejście powinno prowadzić z chodnika na chodnik. Ten znajduje się tylko po jednej stronie jezdni. Wybudowanie chodnika nie powinno być problemem, z tym, że w tym wypadku, droga dochodzi do skarpy wałów przeciwpowodziowych. To już duża inwestycja dotycząca przebudowy ul. Tynieckiej" - tłumaczy Michał Pyclik, rzecznik prasowy Zarządu Dróg Miasta Krakowa. Na złożoność problemu zwraca uwagę Łukasz Gryga, miejski inżynier ruchu: "Po prostu nie ma chodnika po drugiej stronie, bo jest zieleniec. A jedyny fragmencik chodnika, który prowadzi na wały jest dokładnie naprzeciw ulicy Skwerowej. Więc z kolei w drugą stronę nie poprowadzimy przejścia dla pieszych w ulicę".
Mieszkańcy muszą więc korzystać z przejścia dla pieszych położonego nieco dalej. Niektórzy z nich do zaistniałej sytuacji zdążyli już przywyknąć. "Tutaj nawet schodki są zrobione, nawet wygląda to tak jakby tu miało powstać przejście" - mówią krakowianie.
Chodnik powstać mógłby dopiero w ciągu dwóch lat i jeśli jego budowa zostanie uwzględniona w przyszłorocznym budżecie miasta.
Mieszkańcy muszą więc korzystać z przejścia dla pieszych położonego nieco dalej. Niektórzy z nich do zaistniałej sytuacji zdążyli już przywyknąć. "Tutaj nawet schodki są zrobione, nawet wygląda to tak jakby tu miało powstać przejście" - mówią krakowianie.
Chodnik powstać mógłby dopiero w ciągu dwóch lat i jeśli jego budowa zostanie uwzględniona w przyszłorocznym budżecie miasta.