Ulica Igołomska jest całkowicie rozkopana. Denerwują się okoliczni mieszkańcy, a jeszcze bardziej kierowcy, którzy stoją tutaj w wielkich korkach. Co więcej, na placu budowy robotnika jak na lekarstwo. A ukończone już torowisko tramwajowe, po którym składy mogłyby wozić pasażerów do Pleszowa, stoi puste. Jak też ustalił reporter Radia Kraków, tak będzie jeszcze przez kilka tygodni. 

"Nic się nie dzieje. Jak się jedzie autobusem, to raz na jakiś czas widać jakiegoś robotnika. Poza tym ruina, ruina ul. Igołomskiej. Tramwaj mieli puścić i co?  I nic!" - irytują się mieszkańcy. 

Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu wskazuje trzy problemy, jakie napotkano na budowie. Pierwszym z nich były trudności z przejęciem jednej z działek. Sprawa zakończyła się sukcesem miesiąc temu. Wtedy pojawiły się problemy z odwodnieniem drogi, które okazało się całkowicie niedrożne. "Problem nie jest na samej budowie, tylko z położonym nieco dalej odbiornikiem. W 2010 roku, kiedy był sprawdzany, był drożny i można było z niego korzystać. Cała dokumentacja projektowa też jest sprzed kilku lat i to na niej musimy się opierać, bo na to dostaliśmy pozwolenie na budowę. Wykonawca zgłosił nam problemy z odwodnieniem. Została podjęta decyzja o przebudowaniu kanału, ale z tym wiążą się dodatkowe prace" - mówi Radiu Kraków Michał Pyclik. Jak dodaje rzecznik prasowy ZIKiT,  kolejnym problemem są inne grunty, niż pokazywały badania geologiczne. "Zleciliśmy dodatkowe ekspertyzy Politechnice Krakowskiej. Wynika z nich, że musimy nieco zmienić konstrukcję jezdni. Badania geologiczne też były z 2010 roku. Po to wynajmuje się inżyniera kontraktu, by na tego typu sytuacje być przygotowanym" - tłumaczy Michał Pyclik. 

Skoro torowisko jest już gotowe, to kiedy wreszcie pojadą tam tramwaje? "Czekamy na potwierdzenie od osób nadzorujących budowę. Chcemy uniknąć sytuacji ponownego wyłączenia tej linii tramwajowej" - wyjaśnia przedstawiciel ZIKiT.  

Według ZIKiT, wykonawca prac na razie nie zgłaszał żadnych opóźnień, więc na razie oficjalny termin zakończenia robót to koniec 2019 roku. Przy takich problemach może być jednak o to trudno. 

 

 

(Tomasz Bździkot/ew)