Właściciel warsztatu został ukarany wtedy mandatem wysokości 500 złotych. Dla mieszkańców, a konkretniej dla przestawicieli "Rybnickiego Alarmu Smogowego", było to zdecydowanie za mało. Złożyli zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa, które miało polegać na "narażeniu na utratę zdrowia wielu osób".
Prokuratura umorzyła jednak postępowanie z powodu "braku znamion czynu zabronionego". Zdaniem śledczych brakuje szczegółowych dowodów na to, że dym z komina warsztatu realnie zagroził zdrowiu mieszkańców. Rybicki Alarm Smogowy broni nie składa i zapowiada skierowanie sprawy do prokuratury generalnej.
Zużyty olej silnikowy powinien oddany do specjalnych zakładów. Tam spalany jest w temperaturze kilkakrotnie wyższej, niż w domowym piecu. Dzięki temu do powietrza dostaje się dużo mniej zanieczyszczeń.
(Karol Surówka/ko)