Do przewrotki konia o imieniu Lizus na trasie do Morskiego Oka doszło 3 maja tego roku. Woźnica ocucił konia klepiąc go w nozdrza. Koń natychmiast wstał i pomaszerował w zaprzęgu dalej. Nagranie tej sytuacji wykonane przez turystów trafiło do sieci, a obrońcy praw zwierząt złożyli zawiadomienie o znęcaniu się na koniem.

Cucenie było prawidłowe

"Z przedstawionej opinii biegłego lekarza weterynarii wynika, że nie doszło do znęcania się nad koniem, a jego przewrotka była zwykłym przypadkiem. Nie nastąpiła na wskutek przemęczenia czy innych okoliczności zdrowotnych, a sposób ocucenia konia przez woźnicę jest powszechnie przyjętym w tego rodzaju przypadkach" - powiedział prokurator rejonowy w Opatowie Rafał Kobiec.

Dochodzenie w tej sprawie prowadziła Prokuratura Rejonowa w Opatowie w woj. świętokrzyskim. Według zawiadamiających obrońców praw zwierząt, na drodze do Morskiego Oka miało dojść do nadmiernego przeciążenia konia pracą, co miało doprowadzić do jego upadku. Zdaniem aktywistów, woźnica uderzył konia w pysk zadając mu ból.

Prokuratora powołała biegłego z zakresu medycyny weterynaryjnej, żeby ustalić okoliczności i przyczyny upadku konia. Biegły miał też stwierdzić czy uderzenie leżącego konia w nozdrza sprawiło mu ból i czy tego rodzaju zachowanie było dopuszczalną formą ocucenia konia.

Przyjeżdża minister

Po tym zdarzeniu do siedziby Tatrzańskiego Parku Narodowego przyjechała minister klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska, która spotkała się z obrońcami praw zwierząt i wozakami organizującymi konny transport do Morskiego Oka. Zawarto wówczas 12-punktowe porozumienie dotyczące, między innymi, ograniczenia liczby osób na wozie oraz rozpoczęto testy elektrycznego busa na tej trasie. W grudniu resort sfinansował zakup czterech "elektryków", które od maja mają wozić turystów do popularnego tatrzańskiego jeziora. Transport konny ma funkcjonować równolegle.

Aktywiści domagają się całkowitego wycofania transportu konnego z trasy do Morskiego Oka. Twierdzą, że zwierzęta cierpią ciągnąc wozy pod górę, a trasa jest zbyt wyczerpująca, by ich praca mogła odbywać się w humanitarnych warunkach.

Konie pracujące na trasie do Morskiego Oka przed każdym letnim sezonem turystycznym przechodzą szczegółowe badania weterynaryjno-hipologiczne, w tym ortopedyczne. W 2024 roku 303 z 307 koni zostało dopuszczonych do pracy na trasie przez wszystkich członków komisji, a w ubiegłym roku dwa konie nie przeszły badań i zostały wycofane z pracy. Zasady pracy koni na górskim odcinku ściśle określa regulamin Tatrzańskiego Parku Narodowego.