Radio Kraków
  • A
  • A
  • A

Prof. Piotr Gliński kandydatem PiS na premiera

  • Kraków
  • date_range Poniedziałek, 2012.10.01 06:45 ( Edytowany Poniedziałek, 2021.05.31 01:36 )
Prof. socjologii i magister ekonomii, były przewodniczący Polskiego Towarzystwa Socjologicznego, Piotr Gliński to zdaniem prezesa PiS najlepszy kandydat na premiera.

fot. Archiwum Radia Kraków


Prof. Gliński ma być premierem przejściowego rządu technicznego - ogłosił podczas swojego wystąpienia Jarosław Kaczyński. Prezes PiS dodał, że Gliński to człowiek o wysokiej pozycji naukowej i szerokich kompetencjach. Do zgłoszenia kandydata w procedurze konstruktywnego wotum nieufności niezbędne jest 46 głosów.

Tymczasem jak zapewnił poranny gość Radia Kraków, małopolski poseł PiS, Krzysztof Szczerski. W ciągu kilku tygodni Prawo i Sprawiedliwość zamierza też złożyć wniosek o konstruktywne wotum nieufności wobec rządu.

Kandydat na premiera jest spoza parlamentu dodał Szczerski. Będzie to próba pokazania alternatywy wobec rządów Donalda Tuska - przekonywał poranny gość Radia Kraków.

Politolodzy inicjatywie PiS-u nie wróżą sukcesu. Ma za mało głosów by przeprowadzić w Sejmie konstruktywne wotum nieufności. Tym bardziej, że część polityków lewicy dystansuje się wobec pomysłu PiS-u. Wotum popiera Solidarna Polska - ale ma też własnego kandydata na premiera - jest nim Tadeusz Cymański.



Zapis rozmowy z gościem porannego wydania Co niesie dzień:





Jacek Bańka: Kogo udało się obudzić sobotnim marszem, kto dotąd pozostawał uśpiony?

Krzysztof Szczerski, małopolski poseł Prawa i Sprawiedliwości: Sobotni marsz przede wszystkim miał pokazać obozowi władzy, że Polacy, jak pokazują sondaże 3/4 Polaków już nie chce tego rządu. Ten marsz miał pokazać i dać do zastanowienia rządzącym Polską, jeśli widzą na ulicy 4 kilometry ludzi, ponad 200 tysięcy osób.

Różnie podają.

No tak też można powiedzieć. Mój ulubiony dowcip, który był na twitterze w sprawie tej liczby ludzi to była informacja, że Platforma widzi 50 tysięcy ludzi. Panowie, przestańcie pić czeski alkohol. Było 200 tys., co najmniej. 50 tys. ludzi to nie jest 4 kilometry. Każdy kto zna Warszawę wie, że jeśli...

A „Nasz Dziennik” widzi 0,5 mln. To o czym to świadczy?

To jest już kwestia liczenia długości marszu. Dla mnie bardziej obrazowe jest to, że każdy, kto zna Warszawę wie, że jeśli czoło pochodu było już na Placu Zamkowym, a tył ruszał z Placu Trzech Krzyży... Na Wawelu ogon zaczynał się dopiero spod Bramy Floriańskiej, spod Barbakanu. To jest taka mniej więcej, jeśli nie dłuższa odległość. To pomyślmy sobie, ile to jest ludzi, żeby zająć całą Drogę Królewską w Krakowie.

A nie myśli pan, że mogły obudzić się antypisowskie strachy, widok triumwiratu: Jarosław Kaczyński, ojciec Rydzyk, Piotr Duda.

To jest bardzo ważna rzecz, o którą pan redaktor zapytał. Dlatego, że wydaje mi się, że rzeczywiście większym problemem jest dzisiaj reakcja władzy na ten marsz. Władza i wszyscy jej zwolennicy zareagowali próbą wykpienia, straszenia Polaków tym marszem, a to nie jest godna, demokratyczna reakcja władz na taki marsz. Jeśli władze widzą 200 tys., setki czy dziesiątki tysięcy swoich obywateli na ulicy, to powinna być refleksja – co robię złego, że ludzie wychodzą na ulice przeciwko mnie? A nie od razu mówienie, że to jest rozróba, że trzeba straszyć tym PiS-em znowu, że trzeba wyśmiewać tę sytuację, że jakieś bon moty wymyślać przeciwko temu marszowi... Nie. Żadna władza, jeśli nie jest uzurpatorska, nie powinna się bać swoich obywateli na ulicach, tylko powinna pomyśleć – co ja w takim razie robię złego? Że mobilizuję w piękny, sobotni, ciepły dzień 200 tys. ludzi, którzy zjeżdżają się z całej Polski, żeby powiedzieć do mnie jako do władzy. Tak powinien pomyśleć Donald Tusk, że: już nie chcą, żebym ja tak dalej rządził? Sondaże pokazują, że 3/4 Polaków tak myśli. To powinna być refleksja każdego inteligentnego człowieka – coś jest chyba nie tak, skoro 3/4 Polaków nie chce tego rządu. A takie są sondaże. Bynajmniej nie robione przez Prawo i Sprawiedliwość.

Panie pośle, kto będzie szefem tego pozaparlamentarnego rządu?

Wkrótce wszystko będzie jasne. Pamiętajmy, to jest kandydat pozaparlamentarny na rząd techniczny, czyli ktoś kto łączy w sobie kompetencje profesjonalne z pewnym oddaleniem od bieżącej polityki. Bo wiadomo, że to nie jest próba wyłonienia rządu z parlamentu, tylko to będzie próba pokazania alternatywy wobec obecnych rządów Donalda Tuska. Z tym, że spoza parlamentu, który jest w stanie jak tzw. caretaker objąć sprawy w państwie na okres przejściowy po to, aby wyprowadzić Polskę na prostą i doprowadzić do wyborów, które wyłonią prawdziwy, parlamentarny rząd.

Zyta Gilowska?

Nazwiskami nie będziemy tutaj o poranku nikogo denerwować.

Nie powie pan?

Nie powiem. Proszę pamiętać o charakterze tego kandydata i o charakterze tego rządu, który my chcemy teraz zaprezentować jako alternatywę dla rządu Donalda Tuska. Właśnie ma być to kandydat technicznego rządu, pozaparlamentarnego, profesjonalny.

Panie pośle, dzisiaj zaczyna się nowy rok akademicki. Poprzedni kończyliśmy dyskusją wywołaną przez Andrzeja Klesyka – czy nasze uczelnie kształcą bezrobotnych? Pan kształci bezrobotnych? Jak pan ocenia swoich studentów i absolwentów?

Ja przede wszystkim kształcę fantastycznych młodych ludzi. Uwielbiam moich studentów, nie wiem, jak oni mnie, ale ja mam do nich dużo szacunek, przynajmniej do większości z nich dlatego, że wiem, że to są ludzie, którzy potrzebują rozszerzenia swoich horyzontów umysłowych. Bo to jest trochę tak, że (odnoszę się do dyskusji wokół bezrobocia wywołanego przez złe studiowanie) trzeba zacząć od podstaw, od tego jaka jest rola uniwersytetu. Czym ma być uczelnia wyższa? Dlatego, że jestem przekonany o tym, że należy bardzo wyraźnie podzielić w Polsce pojęcie szkolnictwa wyższego, czyli szkoły, która jest kontynuacją liceum i uczelni wyższej, gdzie przede wszystkim myślimy, uczymy ludzi myśleć, prowadzimy inteligentne rozmowy, kształcimy intelektualną elitę.

Niestety jest trochę tak, że dzisiaj mamy system finansowania szkolnictwa wyższego, gdzie do jednego worka wrzuca się szkoły, które powstały głównie jako sposób na zarabianie pieniędzy i sprzedawanie dyplomów i poważne uczelnie. Uważam, że trzeba byłoby zacząć od tego, żeby oddzielić od siebie naukę i szkolnictwo wyższe. Państwo powinno zadbać o to, żeby istniała w Polsce grupa elitarnych uniwersytetów z tradycjami.

Oczywiście wymagać dużo lepszego poziomu kadry, wymagać także wysokiego poziomu pracy naukowej, ale pozwolić tym kilku wybranym uniwersytetom pracować nie na zasadzie rynkowej, nie na zasadzie testów pod pracodawców, ale rzeczywiście wyznaczyć pewną elitę naukową państwa, która będzie pracować, bo musi znaleźć pracę na rynku zwykłym, ale to przede wszystkim będzie gwarancja pewnej jakości, także życia intelektualnego w Polsce.

Panie pośle, być może paradoksalnie pomoże nam w tym niż demograficzny, który te słabsze szkoły wyższe może po prostu wymieść.

Niestety chyba jest tak, że niż demograficzny przede wszystkim wytnie środek. Przypuszczam, że uniwersytety przetrwają niż demograficzny dlatego, że zawsze znajdzie się grupa osób. Nie wiadomo tylko, czy przetrwają finansowo, czy państwo będzie nadal finansować te uniwersytety, czy będzie miało na to pieniądze. Ale załóżmy, że państwo nie zbankrutuje, więc pewnie uniwersytety też przetrwają.

Niestety przetrwa też chyba ten najgorszy pieniądz, który wypiera lepszy, czyli przetrwają też te uczelnie, które nie wymagają niczego i dają dyplom, który czasami ludziom potrzebny jest po to, żeby spełnić formalne wymogi pracy. A ten środek może mieć najgorzej. Czyli te uczelnie czy też szkoły wyższe, które pracują wyłącznie na zasadach rynkowych, a jednocześnie próbują mieć jakieś ambicje. Boję się o to, bo te najgorsze uczelnie powinien wycinać z rynku dobry państwowy system akredytacji. On powinien te najgorsze uczelnie rzeczywiście eliminować.

A widzi pan tę tendencję wśród krakowskich uczelni? Problemy tego środka? Czy to już jest zauważalne?

Tak, to widać. Widać, że te uczelnie, tu nie będę nazywał ich po imieniu, żeby nie robić złej reklamy na początek roku akademickiego, bo wszystkim życzę wszystkiego najlepszego w roku akademickim... Ale widać dzisiaj rzeczywiście, że pewne szkoły tego środka zamykają kierunki. Także w Krakowie. Ja to obserwuję szczególnie w tych zakresach, którymi ja się zajmuję, czyli politologia, stosunki międzynarodowe, bezpieczeństwo międzynarodowe. Dużo uczelni środka próbowało wejść w ten segment edukacji. Dzisiaj zamykają te kierunki.

Na koniec dwie sprawy inspirowane przez naszych słuchaczy. Kończymy cotygodniowy plebiscyt na wyczyn i blamaż tygodnia. Jeśli chodzi o blamaż tygodnia, wygra pozycja związana z bezsilnością policji wobec pseudokibiców Wisły i Cracovii po tragicznym wydarzeniu, do którego doszło tydzień temu w Krakowie. Jak sobie poradzić z tym problemem?

To jest oczywiście przede wszystkim problem bezpieczeństwa publicznego w Polsce. Zero tolerancji, według mnie. To jest rzeczywiście system neighbourhood-watch, pewnej sąsiedzkiej wspólnoty, która będzie pilnowała wspólnoty osiedlowej. Plus zero tolerancji. Plus policja, która rzeczywiście jest na tyle wyposażona, że działa sprawnie i penetruje te środowiska blokowisk. Wydaje mi się, że to jednak jest kwestia pewnej ostrości i działania ze strony państwa, i pewnej nieuchronności kar. Bo to też jest taka bardzo istotna sprawa, że naprawdę odstraszającym elementem jest nawet nie wysokość kary, ale jej nieuchronność. Tutaj po prostu trzeba zaostrzyć politykę. Nie ma wyjścia, bo widać, że żaden inny system nie przynosi rezultatów.

Komendant krakowskiej straży miejskiej mówi: policja municypalna. To byłby pomysł, który pomógłby w walce z tego typu chuligaństwem.

Odpowiem na to: najpierw straż miejska musi zacząć być bardziej widoczna w przekonaniu obywateli, że jest im pomocna. Bo dzisiaj straż miejska bezwzględnie nie kojarzy się z ludźmi, którzy są do pomocy. Oczywiście można ich wezwać w drobnych sprawach. Przede wszystkim straż miejska powinna być bliżej ludzi i nie kojarzyć się z żółtymi blokadami, tylko kojarzyć się z kimś, kto jest blisko. Wtedy obywatele mogą powierzyć straży miejskiej nowe zadania. Tego nie może zrobić ustawodawca. To obywatele muszą poprosić straż miejską – mamy do was takie zaufanie, że chcemy, żebyście się stali naszą policją municypalną: Wyposażymy Was w nowe uprawnienia.

Panie pośle, i na koniec pytanie z facebook'a. „Ciekaw jestem, jak pan ocenia ostatnie 12 miesięcy swojej pracy sejmowej w wymiarze lokalnym, małopolskim. Jakie są jej wymierne korzyści, a czego nie udało się zrobić?”, pyta Ariel.

Ja przede wszystkim działam w moim okręgu. To jest Małopolska zachodnia i południowa. Mam za sobą kilkanaście interwencji poselskich, czy nawet kilkadziesiąt w sprawach tamtego okręgu, od Chrzanowa po Suchą Beskidzką. Cieszę się, że udało się uratować sąd w Suchej Beskidzkiej, bo też w tej sprawie interpelowałem, rozmawiałem z ministrem Gowinem. Natomiast niepokoi mnie to, że mamy cały czas problem bardzo poważnego bezrobocia, zwłaszcza w północnej części mojego okręgu, Chrzanów – Oświęcim. Będę miał w tym i przyszłym tygodniu serię spotkań z dużymi zakładami pracy, szczególnie w okręgu chrzanowskim – z Fablokiem, z Rafierem-Trzebinia. Będę rozmawiał na temat miejsc pracy i przeciwdziałania bezrobociu z tymi firmami, bo rzeczywiście to jest problem, który dla mnie jest bardzo ważny.




Wyślij opinię na temat artykułu

Komentarze (0)

Brak komentarzy

Dodaj komentarz

Kontakt

Sekretariat Zarządu

12 630 61 01

Wyślij wiadomość

Dodaj pliki

Wyślij opinię