W liście do Szymona Hołowni, marszałka Sejmu, Aleksander Miszalski pisze:
"Zwróciłem się ze stanowczą prośbą o opublikowanie przeprosin przez Annę Krupkę za szerzenie dezinformacji i fabrykowanie fałszywego przekazu dot. polityki migracyjnej. Posłanka jednak stwierdziła, że usunięcie postu zamknęło temat, a następnie zrzuciła winę za jego publikacje na swoją anonimową współpracowniczkę. (...) Tego typu nieetyczne praktyki działają na szkodę Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej, podkopując zaufanie społeczne do organów państwowych. Dlatego też zwracam się do Pana Marszałka z prośbą o skierowanie sprawy Anny Krupki do Komisji Etyki Poselskiej".
Całkowita nieprawda
Przypomnijmy: kilka dni temu posłanka Anna Krupka (PiS) opublikowała w internecie film, na którym widać grupę turystów idących nocą przez Kraków. Nazwała ich "migrantami", a Kraków oskarżyła o przyjmowanie ich „pod osłoną nocy”. "Krakowianie zdziwią się rankiem” - napisała na Facebooku posłanka.
Mimo że post posłanka usunęła, fałszywka rozniosła się po sieci, a wraz z nią antyimigrancki hejt. O tej sprawie mówił w rozmowie z Radiem Kraków prof. Jan Brzozowski (UJ), ekspert ds. migracji:
Nie, to jest całkowita nieprawda. O migracji, a więc zjawisku, które budzi zawsze wielkie emocje, trzeba rozmawiać językiem twardych danych statystycznych
- przekonywał prof. Brzozowski. I dodał:
Przez prawie pięć lat, czyli od stycznia 2021 roku, do Polski deportowano 4400 osób z innych krajów unijnych. Połowa tych osób to obywatele Czeczeni, Ukrainy, Rosji, Białorusi i Gruzji, którzy u nas przebywali. Migranci „egzotyczni”, którymi straszy część sceny politycznej, to raptem 100-200 osób. Dla porównania - w całej Unii Europejskiej w zeszłym roku wydano 450 tysięcy decyzji o przymusowej repatriacji obywateli krajów trzecich. Więc te 4400 osób w ciągu pięciu lat to naprawdę marginalna liczba. W ubiegłym roku władze polskie wydały taką decyzję w stosunku do 11 tysięcy cudzoziemców przebywających w Polsce i efektywnie wydalono z terytorium Polski 8,5 tysiąca osób. Czyli dwa razy tyle w ciągu jednego roku, co przez pięć lat do Polski przekazano cudzoziemców z innych krajów unijnych.
Prezydent Krakowa komentuje, że w tej sytuacji jego reakcja mogła być tylko jedna:
Zdecydowałem się na interwencję w tej sprawie, ponieważ nie można pozwalać na to, by każdy mógł wrzucić w internecie cokolwiek, manipulując, kłamiąc. Więc dobrze by było, żeby tak samo jak pani poseł wrzuciła ten post, żeby po prostu przeprosiła i powiedziała, że to jednak nie był filmik przestępczy imigrantów, tylko turystów
- mówi Aleksander Miszalski.
Polityczka PiS-u tłumaczyła, że post został udostępniony przez jej anonimową współpracowniczkę.