Radio Kraków
  • A
  • A
  • A

Presja ma sens. Polacy bojkotują firmy, które nie wycofały się z Rosji

  • date_range Czwartek, 2022.03.24 16:46 ( Edytowany Czwartek, 2022.03.24 16:58 )
Mija miesiąc od rozpoczęcia rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Nasi sąsiedzi cały czas odważnie i nie bez sukcesów bronią się przed agresorem. Polacy od miesiąca też przyjmują uchodźców z Ukrainy i pomagają także w inny sposób, między innymi bojkotując firmy, które nie wycofały się przez ten czas z rynku w Rosji.

Fot. Tomasz Bździkot

Niektórzy po prostu sprawdzają, które firmy pozostały w Rosji, i nie robią zakupów, niektórzy protestują w internecie, a jeszcze inni wprost przed sklepami.

Tak zrobił na przykład pan Mateusz Zmyślony, który od środy stoi przed sklepem sportowym "Decathlon" przy ulicy Zakopiańskiej w Krakowie. Ma ze sobą flagę Ukrainy przyczepioną do plecaka oraz kartkę ze stosownym napisem:

Na kartce mam napis „Wchodząc tutaj, popierasz wojnę”.

Posłuchaj, co mówi Mateusz Zmyślony

Jak dodaje Pan Mateusz, od czasu, przez który stoi przed sklepem, udało mu się już zaobserwować kilka grup ludzi robiących tu zakupy:

Po pierwsze ci, którzy reagują natychmiast i mówią „ojej, nie wiedziałem” albo „Nie pomyślałem” i od razu idą gdzie indziej, nie trzeba ich przekonywać. Druga grupa to są ci, którzy patrzą i słuchają. Jak widać cień powątpiewania w ich oczach, to wiadomo, że większość z nich wyjdzie za chwilę ze sklepu bez zakupów, często nawet dziękują, że ich ostrzegłem. Najmniejsza grupa ludzi to są ci, którzy ze spojrzeniem wbitym w ziemię wchodzą do sklepu i wychodzą z takimi błahymi zakupami, z jakimiś pierdołami. Oni mają wzrok „na wysokości lamperii”. Jest jeszcze jedna kategoria ludzi, którzy wiedzą, że jest źle, ale nie mają innego wyjścia i muszą kupić w Dechatlonie, więc wtedy ich rozgrzeszamy.

I tutaj oczywiście nie ma problemu, bo są rzeczy, które można kupić w Krakowie jedynie w tej sieci sklepów. Są też klienci, którzy zwracają wcześniej kupione rzeczy. Jak przekonuje pan Mateusz, będzie stał tutaj do skutku, bo wsparcie od internautów, ludzi robiących zakupy w sklepie, a nawet niektórych pracowników:

mam w sobie tyle energii, że będę stał tu do skutku, aż stróżka klientów napływających przez główne wejście do Decathlona całkowicie wyschnie. Myślę, że to nastąpi szybko, bo wczoraj się udało ok. 600 osób skierować na zakupy do innych sklepów sportowych, które nie mają czynnych oddziałów w Rosji.

Oczywiście pan Mateusz stara się też informować, gdzie można zrobić zakupy oraz jakie inne firmy pozostały na rosyjskim rynku. To między innymi sklep z artykułami budowlanymi Leroy Merlin czy też sieć handlowa Auchan.

Wiele mniejszych firm jest własnością wielkich koncernów, które wciąż nie wycofały się z rosyjskiego rynku i z perspektywy zwykłego konsumenta bardzo ciężko to rozpoznać. Pracują nad tym między innymi twórcy aplikacji POLA z Klubu Jagiellońskiego. To apka, która powstała kilka lat temu i pomaga określić, które produkty są wytworem polskich firm. Jak przyznaje Mateusz Perowicz, koordynator aplikacji POLA, od użytkowników dostają wiele zapytań dotyczących dołożenia nowych funkcji:

Tak, aby każdy mógł wiedzieć i mieć gwarancję, że nie wspiera firm z kapitałem rosyjskim. Dlatego wprowadziliśmy kilka rozwiązań. Przede wszystkim stworzyliśmy listę rosyjskich i białoruskich firm, którą można śledzić bezpośrednio w aplikacji i na portalu naszego wydawcy Klubu Jagiellońskiego. Dodatkowo wprowadziliśmy ostrzeżenie, które pojawia się po zeskanowaniu kodu kreskowego pochodzącego z Rosji bądź Białorusi.

Jak dodaje Mateusz Perowicz, prace trwają także nad listą ukraińskich firm, które warto wspierać:

Obecnie pracujemy nad listą ukraińskich firm i produktów, aby każdy, kto chce wesprzeć w taki sposób naród ukraiński, mógł robić to również podczas współpracy biznesowej czy decyzji zakupowych. Pracujemy również nad listą firm, które nie wyszły jeszcze z Federacji Rosyjskiej lub zrobiły to w ograniczony sposób.

Tzw. "listy wstydu", czyli spis firm, spółek i pochodnych, które nie wycofały można znaleźć TUTAJ

Jak przekonuje Mateusz Perowicz z Klubu Jagiellońskiego, presja ma sens, bo już w pierwszych dniach i tygodniach widzieliśmy firmy, które reagowały na zarzuty konsumentów czy internautów i dopiero po protestach wycofały się z rynku rosyjskiego.

A warto świadomie robić zakupy, bo to też zdejmuje z nas wiele dylematów. Jakby choćby ten przedświąteczny, kiedy trzeba kupić majonez. Ten dekoracyjny "Winiary" jest własnością spółki Nestle, która tylko częściowo wycofała się z Rosji i to dopiero po szerokich protestach. A na przykład Majonez Kielecki jest produkowany przez polską firmę, więc tutaj wybór wydaje się oczywisty.

Tematy:
Autor:
Brak nazwy

Opracowanie:
Jowita Gałka-Kucharska

Wyślij opinię na temat artykułu

Komentarze (0)

Brak komentarzy

Dodaj komentarz

Kontakt

Sekretariat Zarządu

12 630 61 01

Wyślij wiadomość

Dodaj pliki

Wyślij opinię