Dokumenty, które wróciły do magistratu - to pierwsza partia akt, które przekazano specjalistom z Uniwersytetu imienia Mikołaja Kopernika w Toruniu. Jak mówi rzeczniczka prezydenta miasta - Monika Chylaszek - archiwalia zostały odmrożone, osuszone i zabezpieczone przed dalszą degradacją.
Przyjechało mniej więcej 28 metrów bieżących akt. W tej chwili te dokumenty czekają na to, żeby je uporządkować, posegregować i zinwentaryzować. To wszystko będzie się działo pod nadzorem konserwatorów, którzy współpracują z Archiwum Narodowym w Krakowie.
To jednak nie wszystko. Urząd spodziewa się, że w ciągu kilku miesięcy do miasta wrócą kolejne ocalone dokumenty, którymi zajmowała się specjalistyczna firma z Katowic.
To są akta, które zostały przekazane do firmy Belfor, która ma je zabezpieczyć i osuszyć. Planuje się, że ta część dokumentów wróci do Krakowa na koniec pierwszego kwartału 2022 roku.
Tymczasem najprawdopodobniej jeszcze w tym tygodniu do prokuratury wpłynie kompleksowa opinia dotycząca okoliczności pożaru. Nad jej sporządzaniem pracuje 6 biegłych, między innymi eksperci z zakresu pożarnictwa i elektroniki.
Będzie zawierała elementy związane z tym, że będziemy mogli stwierdzić, w jakim momencie powstał pożar, dlaczego powstał ten pożar, kto ewentualnie odpowiada za powstanie tego pożaru. I dla nas jest to najistotniejsze działanie w tej sprawie. Po tej opinii, zapoznając się oczywiście z samymi aktami, będziemy mogli podjąć decyzję co do tego, co dalej robimy
- tłumaczy rzecznik prokuratury okręgowej Janusz Hnatko.
Na razie śledztwo jest prowadzone w kierunku umyślnego spowodowania pożaru. Prokuratura nie wyklucza jednak, że po zapoznaniu się z opinią - na początku przyszłego roku - kwalifikacja śledztwa może zostać zmieniona. Radny Michał Drewnicki z klubu Prawa i Sprawiedliwości podkreśla, że dokument będzie miał kluczowe znaczenie w wyjaśnieniu okoliczności pożaru, które na razie określa jako "dosyć tajemnicze".
Najbardziej tajemniczy był fakt, że jedna z najbardziej nowoczesnych hal do składowania dokumentów w całej Polsce, która miała zapobiegać i chronić dokumenty przed pożarem, uległa tak wielkiemu zniszczeniu.
Z kolei Łukasz Gibała - lider klubu Kraków dla Mieszkańców uważa, że procedury związane z wyjaśnianiem tego zdarzenia trwają zbyt długo.
Ja się cieszę, że śledczy podeszli poważnie do tego tematu, ale tempo tych działań nie jest zachwycające. Mówimy tutaj o jednej z największych katastrof w Krakowie w ciągu ostatnich dekad, więc oczekiwałbym działań zdecydowanych i szybkich. Mam nadzieję, że wreszcie na początku przyszłego roku będziemy wiedzieli coś więcej o ustaleniach prokuratury.
Prokurator Janusz Hnatko wyjaśnia, że na tempo wyjaśniania tej sprawy wpłynęła między innymi trwająca wiele dni akcja gaśnicza oraz stan techniczny budynków archiwum.
Dopiero w momencie, kiedy rozpoczęto rozbiórkę tych obiektów, prokurator uczestniczył najpierw w oględzinach tego obiektu wewnątrz. Stosowaliśmy także roboty, które wewnątrz fotografowały pomieszczenia, ale także w momencie rozbiórki prokurator plus biegły ds. pożarnictwa, korzystając z urządzeń budowlanych, robili zdjęcia w wysokości tych obiektów, gromadząc dokumentację dla biegłych.
To na podstawie tych ustaleń oraz raportu Inspektoratu Nadzoru Budowlanego sporządzana jest opinia, na którą czekają śledczy.