Prace rozpoczną się najprawdopodobniej na przełomie 2025 i 2026 roku. W czerwcu zostanie ogłoszony przetarg pozwalający wyłonić firmę, która zajmie się przełożeniem koryta Potoku Olszanickiego. Umowa z wybranym wykonawcą zostanie podpisana w listopadzie. Władze lotniska zakładają, że Potok Olszanicki popłynie w nowym korycie we wrześniu 2027 roku. Krakowski port lotniczy deklaruje, że prace w żaden sposób nie wpłyną na jego działalność.
- W czasie prowadzenia operacji lotniczych nie możemy prowadzić prac w otwartych wykopach albo możemy tylko na niektórych odcinkach je prowadzić, ponieważ maszyny budowlane zakłócałyby sygnał ILS-u, dlatego zamierzamy skoncentrować się na tych pracach w porach nocnych, a w części prac w ogóle nie będzie możliwości prowadzenia prac w wykopach. Będziemy musieli prowadzić prace przewiertami - wyjaśnia Janusz Kardasiński, członek zarządu Kraków Airport.
Przełożenie Potoku Olszanickiego poza płytę lotniska pozwoli na jego oddzielenie od kanalizacji deszczowej. Teraz w zimie śnieg i lód znajdujące się na samolotach, pasach startowych i płycie postojowej, które są rozpuszczane za pomocą substancji chemicznych, spływają prosto do potoku. To oprócz skażenia wody wywołuje ogromny smród, bóle głowy i złe samopoczucie - najmocniej odczuwali to okoliczni mieszkańcy.
- Mieliśmy w Krakowie problem z potokiem Olszańskim, który rok rocznie w zimie, w momencie kiedy te samoloty były płukane, lotnisko było odlazane, był zanieczyszczany i na to zwracali uwagę mieszkańcy Olszanicy. Bardzo się cieszę, ekologia, środowisko i czystość naszych rzek jest dla mnie ale i dla mieszkańców Krakowa bardzo ważnym tematem - mówi Aleksander Miszalski, prezydent Krakowa.
Przełożenie Potoku Olszanickiego będzie polegać na poprowadzeniu jego koryta naokoło lotniska, w dwóch ogromnych rurach. Oprócz tego powstanie nowy zbiornik retencyjny, czterokrotnie większy niż ten istniejący, do którego będą zbierane zanieczyszczone wody. Pojawią się także systemy pomiarów jakości wód opadowych z lotniska. Na razie jednak władze portu nie mają planów budowy własnej oczyszczalni ścieków, choć pomysł pojawił się już dawno temu. Pojawiają się głosy, że właśnie takie rozwiązanie byłoby najlepsze.
- Te substancje są dość łatwe do oczyszczania, nie ma sensu ich puszczać do środowiska, bo one wtedy są szkodliwe. Problem się pojawił, kiedy na lotnisku zaczęło lądować więcej samolotów. Natomiast jak się rozbuduje pas startowy, to jeszcze więcej będzie tych samolotów, więc boimy się. Mówi się, że nowy zbiornik będzie czterokrotnie większy, ale przy zwiększeniu liczby samolotów i stosowaniu większej ilości tej chemii, to jednak te zbiorniki mogą nie wystarczyć - ocenia profesor Mariusz Czop, hydrogeolog z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie.
Kraków Airport odpowiada jednak, że nie widzi potrzeby budowy własnej oczyszczalni. Zgromadzone w zbiorniku retencyjnym zanieczyszczone wody będą pompowane do kanalizacji sanitarnej Wodociągów Miasta Krakowa i skierowane do oczyszczalni w Płaszowie.
Pierwszą zimą, kiedy Potok Olszanicki nie będzie zanieczyszczany ściekami z lotniska, będzie zima 2027 roku. Całość prac będzie kosztować 91 milionów złotych.
Zanieczyszczenie Potoku Olszanickiego i działania lotniska Balice
Potok Olszanicki w Krakowie od lat cierpi na zanieczyszczenia pochodzące z terenu lotniska Kraków-Balice. Problem ujawnił się już zimą 2016 roku – wtedy inspektorzy Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska zidentyfikowali, że to lotnisko jest źródłem skażenia potoku. Okazało się, że wraz z deszczówką do cieku dostają się środki używane do odladzania pasów startowych (mrówczan potasu, mrówczan sodu) i odszraniania samolotów (glikol propylenowy). Substancje te nadawały wodzie potoku intensywny, gryzący zapach (przez mieszkańców porównywany do woni zgniłej cebuli) oraz powodowały pienienie i zabarwienie wody. Już w 2016 r. potwierdzono laboratoryjnie wielokrotne przekroczenia stężeń dopuszczalnych dla tych zanieczyszczeń w potoku. W efekcie wszelkie życie biologiczne w potoku praktycznie zanikło.
Początkowo zarządca lotniska (spółka Kraków Airport) nie przyznawał się do odpowiedzialności, argumentując że stosowane płyny są biodegradowalne. WIOŚ skutecznie podważył te twierdzenia – wyniki kontroli z 2016 r. jednoznacznie wykazały negatywny wpływ lotniska na wodę potoku, co zostało odnotowane w protokole podpisanym przez spółkę.
Małopolski WIOŚ wydał po kontroli z 2016 r. zarządzenie pokontrolne, zobowiązując lotnisko do działań chroniących wody Potoku Olszanickiego. Ze względu na ówczesne uwarunkowania prawne była to jedyna realna sankcja – przepisy nie przewidywały kar administracyjnych za zanieczyszczanie wód opadowych, a mandat za takie wykroczenie mógł wynieść co najwyżej 500 zł.
W wyniku interwencji WIOŚ Marszałek Województwa Małopolskiego w 2017 r. wydał nowe pozwolenie wodnoprawne dla lotniska, uwzględniające dodatkowe wskaźniki zanieczyszczeń (chemiczne zapotrzebowanie tlenu – ChZT, potas, aldehyd mrówkowy) specyficzne dla środków odladzających. Dało to podstawę prawną do egzekwowania od lotniska dotrzymania norm w tym zakresie.
Obecnie lotnisko deklaruje pełną gotowość do realizacji inwestycji chroniących potok – dokumentacja jest gotowa, pozwolenia uzyskane, a społeczny nadzór i kontrole instytucji wymuszają niezwłoczne działania. Do czasu fizycznego ukończenia prac, WIOŚ utrzymuje wzmożony monitoring potoku. Jak stwierdził WIOŚ, dopiero całkowite odseparowanie Potoku Olszanickiego od systemu odwodnienia lotniska i przekierowanie zanieczyszczonych wód do oczyszczalni pozwoli osiągnąć trwałą poprawę.