Instytucja Nocnego Burmistrza sprawdza się między innymi w Nowym Jorku, a nieco bliżej - w Amsterdamie. Jak przekonuje Artur Buszek z małopolskiego klubu Nowoczesnej, taki krakowski nocny stróż prawa i u nas miałby pełne ręce roboty. "W Krakowie mamy duży problem, głównie w centrum jeśli chodzi o nocne kluby i konsekwencje związane z taką działalnością: hałas, brud po imprezach, zaczepki, bójki. Mamy też problem z komunikacją miejską, zwłaszcza, że autobusy nocne kursują co godzinę. Do problemu trzeba podejść kompleksowo. Musimy wprowadzić swego rodzaju dialog pomiędzy miastem, mieszkańcami i klubami nocnymi" - mówi Artur Buszek.
Przedstawiciel Nowoczesnej podkreśla jednak, że takie stanowisko ma sens, jeśli piastowałaby je osoba dobrze rozeznana w środowisku krakowskich klubów i lokali, w których najchętniej bywają mieszkańcy i turyści. Dodał, że kluczem do poprawy bezpieczeństwa w centrum jest analiza i diagnoza problemu. A jak pokazują policyjne statystyki, problem jest. "W 2017 roku 157 interwencji dotyczących pobić i bójek. Tegoroczne statystyki do połowy czerwca mówią nam, że było 56 takich interwencji. To dużo, ale zauważmy, że o sporej części z nich nie jesteśmy w ogóle informowani. Zwróćmy uwagę, że Kraków jest miastem atrakcyjnym turystycznie, odwiedzanym przez wiele osób" - mówi Barbara Szczerba z Komendy Miejskiej Policji w Krakowie.
Władze miasta patrzą na pomysł powołania Nocnego Burmistrza Krakowa przychylnie... ale z rezerwą. Jak mówi Monika Chylaszek - rzeczniczka prezydenta miasta, taką funkcję powinien pełnić raczej aktywista lub wolontariusz, a nie urzędnik. "W wielu miastach zachodnich tym nie zajmuje się urzędnik, a właśnie ktoś z zewnątrz, kto chciałby się zaangażować. Urzędników od tego już mamy, więc mnożenie instytucji nie byłoby dobrym pomysłem, aczkolwiek nie mówimy nie osobie "o świeżym spojrzeniu" - tłumaczy Monika Chylaszek. Dodaje jednak, że magistrat chętnie przyjrzy się pomysłowi.
Z kolei wśród mieszkańców Krakowa zdania są podzielone. "Pewnie i ktoś jest taki potrzebny, ale nie tylko w centrum, a jeśli już to w każdej dzielnicy. I musi mieć konkretne uprawnienia jak policja i straż miejska, bo przeciętnej osoby nikt nie posłucha" - oceniają mieszkańcy.
A przecież burmistrz - zwłaszcza ten nocny powinien budzić respekt.
Co Państwo sądzą o takim pomyśle i które ulice powinien wieczorami odwiedzić taki burmistrz? Czekamy na komentarze!
(Joanna Orszulak/ew)