- W tej sprawie prowadzone jest śledztwo przez prokuraturę. Czynności wykonują policjanci. O nich nie chcę mówić, to czynności operacyjne. Muszę zdementować informację o zatrzymaniu jakiejkolwiek osoby. Żadna osoba nie została zatrzymana ws. podpalenia tężni. Gdy zbierzemy dowody wystarczające do zatrzymania sprawcy, wszystkich o tym poinformujemy - mówi Cisło.

Do pożaru tężni doszło pod koniec kwietnia. Drewniana konstrukcja doszczętnie spłonęła. Nie zdążyła nawet zostać oddana do użytku. Tężnia miała zacząć służyć w czerwcu. Podpalaczowi grozi do 10 lat więzienia. 

Co z samą tężnią? Przedstawiciele Zarządu Zieleni Miejskiej obiecują, że na pewno zostanie odbudowana. Na razie rozebrano spalone drewniane elementy konstrukcji. Teraz straty wywołane przez pożar musi ocenić rzeczoznawca. "Czekamy na ekspertyzę dotyczącą betonowego zbiornika, który ucierpiał w pożarze. Ekspert orzeknie, czy konieczne są prace zabezpieczające, czy też będzie można go wykorzystać. Okres oczekiwania na taką ekspertyzę to nawet 3 tygodnie, wtedy zapadną decyzje" - tłumaczy Katarzyna Przyjemska-Grzesik z Zarządu Zieleni Miejskiej w Krakowie.

O ogromnej stracie mówią za to sami mieszkańcy Nowej Huty. Bardzo żałują, że nie będą mogli spacerować w rejonie tężni i cieszyć się leczniczymi właściwościami jodu. Uważają, że sprawca podpalenia powinien zostać szybko odnaleziony i postawiony przed sądem, a sama tężnia zabezpieczona i szybko odbudowana. "To było dobre dla mieszkanców Huty i okolicy. Każdy na to czekał. To było na pewno popalenie. Jak złapią to powinien być wyrok. Sprawca powinien zwrócić wszystkie pieniądze. Ona była prawie gotowa. Nie było ochrony, monitoringu. To nie jest pierwszy pożar nad zalewem. Miejmy nadzieję, że to ostatnia taka sytaucja" - mówią.

Pierwsza krakowska tężnia solankowa budowana była w ramach rewitalizacji Zalewu Nowohuckiego. Jej konstrukcja, składająca się z trzech 18-metrowych ramion, zbudowana była z drewna modrzewiowego i wypełniona gałązkami tarniny.

Jak podawał magistrat, godzinny spacer przy tężni solankowej to dawka jodu, która odpowiada trzem dniom spędzonym nad morzem. Tak wzbogacone powietrze jest szczególnie wskazane dla osób w czasie rekonwalescencji po ostrej chorobie, dla palaczy, osób pracujących w znacznym zapyleniu i wysokiej temperaturze oraz pracujące głosem.

W Polsce tężnie solankowe znajdują się m.in. w Ciechocinku, Rabce, Konstancinie-Jeziornie oraz w Wieliczce.

 

 

 

(Joanna Orszulak/rk/PAP/ko)