Handlowe niedziele nie przeszkadzały ani krakowianom, ani handlującym - mówili przedstawiciele krakowskiej PO. Jesteśmy za wolnością, podkreślali.

Ci, którzy mieli na tym zyskać, stracą, stracą pracę - chodzi o pracowników galerii handlowych. Przez lata sklepy otwarte w niedzielę nie kolidowały z życiem rodzinnym i religijnym. To kolejny krok do zawłaszczania sumieniem obywateli. Następnym może być zamknięcie restauracji i kawiarni, bo przeciez można zjeść w domu - mówili.

Podczas konferencji prasowej na placu Jana Nowaka-Jeziorańskiego przedstawiciele PO zaprezentowali swój, jak zaznaczali, bardziej liberalny, projekt uchwały dotyczący zakazu handlu w niedziele. W ich świetle wolnych od handlu niedziel byłoby mniej, za to wzrosnąć miałaby stawka za pracę w tym dniu.

"PiS nie powinien kontrolować w każdym aspekcie życia przedsiębiorców i konsumentów, to powinien być wolny wybór" - mówił przewodniczący małopolskich struktur Aleksander Miszalski. Senator Bogdan Klich przytoczył wyliczenia, według których "do 85 tys. ludzi w Polsce albo bezpośrednio zatrudnionych, albo związanych z handlem, straci miejsca pracy". "Nie ma też wątpliwości, że stracą klienci, którzy mają prawo decydować, kiedy chcą zrobić zakupy, i łączyć to np. w niedzielę z życiem rodzinnym, a nawet religijnym" – mówił Klich. Pytani o szanse przeprowadzenia nowelizacji posłowie PO uznali, że będą one rosły wraz z rosnącym niezadowoleniem konsumentów.

Podobne briefingi jak w Krakowie PO zorganizowała w sobotę w blisko 30 miastach w całej Polsce.

Platforma Obywatelska wniesie na najbliższym posiedzeniu Sejmu projektu ustawy uchylającej ustawę o ograniczeniu handlu w niedziele i święta – zapowiedzieli w sobotę w Warszawie przewodniczący klubu PO Sławomir Neumann i posłanka Małgorzata Janyska.

"Ustawa, którą przyjął Jarosław Kaczyński i PiS za jego namową, to ustawa, która ogranicza nasze wolności, ogranicza też konkurencję, praktycznie gwarantuje podwyżki cen, powoduje zwalnianie ludzi z pracy" – powiedział Neumann. W jego ocenie proponowana przez PO ustawa "przywraca normalność".

"Ustawa o ograniczeniu handlu w niedzielę to kolejna ustawa, którą PiS funduje Polakom w ramach państwa zakazowo-nakazowo-rozdzielczego” – oceniła Janyska. Dodała, że 32 wyjątki zapisane w ustawie są niedookreślone, a ich stosowanie "będzie zależało od woli urzędniczej". "Państwo w tych wyjątkach nie zapomniało o swoich jednostkach", takich jak placówki poczty, których nie dotyczą ograniczenia asortymentu ani powierzchni. "To jest system, który już był, to jest system PRL-owski. Państwo chce mieć władzę nad obywatelem" – powiedziała. Oceniła, że ustawa nie poprawi sytuacji pracowników, który będą dłużej pracować w soboty i wcześniej zaczynać pracę w poniedziałek.

 

Grzegorz Krzywak/PAP/bp