- Tu jest strasznie. Bywa niebezpiecznie. Niektórzy jeżdżą bardzo szybko i nie ma gdzie iść. Teraz mam walizkę, to muszę iść po ulicy. Jak kierowcy się mijają z dwóch stron, to nie zwracają uwagi na pieszych. Sama byłam kilka razy szturchnięta lusterkiem po łokciu - mówią okoliczni mieszkańcy.
Mieszkańcy relacjonują, że doszło też tutaj do potrącenia pieszego, którego sprawca zbiegł z miejsca wypadku. Sytuację pogorszył jeszcze remont wiaduktu kolejowego, który przebiega nad ulicą. Od kiedy się rozpoczął, jeżdżą tędy wywrotki, koparki i inny ciężki sprzęt.
Po interwencji Radia Kraków, ZIKiT zajmie się jednak sprawą braku chodnika przy ulicy Łupaszki w Krakowie. "Zamysłem było utwardzenie nawierzchni, żeby mieszkańcy nie szli po błocie. Jednak faktycznie samochody wykorzystują tę przestrzeń dla siebie. Sprawdzimy, czy szerokość tej drogi pozwala na wymalowanie ciągłej linii, która jasno pokaże kierowcom, że te kilkadziesiąt centymetrów asfaltu służy pieszym" - mówi Michał Pyclik z ZIKiT-u.
Docelowo przy ulicy Łupaszki powstanie chodnik, jednak trudno w tej chwili wskazać dokładny termin rozpoczęcia tej inwestycji. Co ciekawe - jeszcze niedawno urzednicy ZIKiT-u zapowiadali, że na nowe chodniki albo remonty starych trzeba będzie przeznaczać od 10 do 15 mln zł rocznie. Niestety - w tym roku wygospadarowano jedynie... 500 tys. zł.
(Grzegorz Krzywak/ko)