17 października krakowscy policjanci dostali zgłoszenie o uprowadzeniu dziecka, do którego miało dojść na ulicy w rejonie Prądnika Białego.

Świadek zdarzenia przekazał, że widział mężczyznę, który włożył do bagażnika samochodu postać przypominającą małe dziecko i odjechał. Zgłaszający twierdził, że widział jedynie część włosów i według niego mogła to być osoba małoletnia.

Policjanci z III komisariatu, razem z innymi funkcjonariuszami, wyznaczyli posterunki blokadowe, sprawdzali okoliczne placówki opiekuńcze dla dzieci, czy nie brakuje w nich żadnego z podopiecznych.

Zamiast dziecka pies

Kiedy namierzyli potencjalnego porywacza, pojechali do jego domu pod Witkowicami; rzeczywiście samochód, którego poszukali, był tam zaparkowany.

Drzwi otworzył im zaskoczony mężczyzna. Policjanci sprawdzili pomieszczenia i nie znaleźli w nim osoby małoletniej. Mężczyzna zapytany, co robił pod adresem wskazanym w zgłoszeniu, stwierdził, że faktycznie tam był, a do bagażnika włożył swojego psa, z którym był w salonie pielęgnacji dla zwierząt.