Bardzo bym nie chciał, żeby Kraków był zabudowywany w taki sposób. To jak slumsy w Afryce, gdzie ludzie tak właśnie mieszkają - jeden drugiemu na głowę wchodzi

- mówi Łukasz Gibała, miejski radny (klub Kraków dla Mieszkańców).

Miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego nie przewiduje w tej okolicy budowania bloków wielorodzinnych; można tu postawić dom jednorodzinny. Deweloper ominął przepisy, chociaż teoretycznie wszystko jest zgodne z prawem  – postawił dom jednorodzinny, a potem podzielił go na 17 małych mieszkań. Mikrokawalerek, z których każda ma kilkanaście metrów powierzchni. Jest i trochę luksusu – mieszkania mają balkony, tyle że usytuowane właściwie w suterenie.

Infrastruktura kanalizacyjna, energetyczna i wodna została przygotowana dla domu jednorodzinnego, powiedzmy, że dla dwóch rodzin. Tymczasem za chwilę będzie tam mieszkało 10, 11 czy nawet 12 rodzin. Miejsca parkingowe to kolejna sprawa 

- dodaje jeden z mieszkańców ulicy Horaka.

To są spekulanci

Adrian Potoczek, wiceprezes Polskiego Związku Firm Deweloperskich, potępia takie działania deweloperów. Według niego to ewidentne obchodzenie prawa - budowane mikrokawalerki nie mają osobnej księgi wieczystej i sprzedawane są nie jak mieszkania, tylko udziały w budynku.

Po pierwsze nie nazywajmy ich deweloperami, to są zwyczajni spekulanci. Jeżeli plan pozwala zrobić zabudowę jednorodzinną, to polskie prawo zezwala na podział takiego budynku na dwa lokalne mieszkalne i to jest to, co maksymalnie można zrobić. Zatem w domu rodzinnym dwupiętrowym możemy sobie dwa mieszkania - po jednym na każdym piętrze

- uważa Potoczek

Radny Gibała zapowiada złożenie zawiadomienia do Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego w Krakowie; chce zakazać inwestorowi sprzedaży lokali.