Władze gminy zapowiedziały że będą starać się o wprowadzenie podwyżki - bo innego wyjścia nie ma. Będzie kolejna sesja w tej sprawie. Dyskusja między urzędnikami i radnymi trwa od miesiąca, ale wciąż nie ma kompromisu.
Podwyżka miała zacząć obowiązywać od listopada. Jest konieczna, bo miejska kasa świeci pustkami. Burmistrz Wieliczki zapowiada, że będzie namawiać radnych, by jednak zgodzili się przynajmniej na 40 złotych.
Urzędnicy tłumaczą, że nie mogą wziąć kredytu, bo gmina już jest zadłużona na około 400 milionów złotych.
Początkowo władze gminy planowały podwyżkę do 45 zł, ale sprzeciwiali się temu radni, bo uważali, że jest ona zbyt duża. Domagali się jej zmniejszenia lub uszczelnienia systemu opłat. Chcieli też, aby wprowadzono zniżki - 10 złotych dla rodzin z przydomowym kompostownikiem i 5 złotych dla osób, które korzystają ze wsparcia Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej.
Pomóc gminie miała rządowa subwencja - urzędnicy liczyli na ponad 20 mln zł, a skończyło się na 14. To zdecydowanie za mało na pokrycie kosztów.