Skwer zlokalizowany został od ul. Krowoderskiej do skweru Aleksandra Biborskiego; jak podkreślił prezydent Krakowa, jego położenie nie jest przypadkowe. "Chcemy pokazać jedność z Ukrainą. Jest on (zlokalizowany) w specyficznym miejscu, tuż przy rosyjskim konsulacie. Chcemy pokazać, że jesteśmy z wami, że walczymy, albowiem wy walczycie, tak jak jest już to w naszej tradycji, za waszą wolność i naszą. Zawsze można pokazać, że Dawid też pokona Goliata" - powiedział Majchrowski.

Prezydent wskazał, że powstanie tego miejsca jest kolejnym symbolicznym gestem, obok ogromu konkretnej pomocy, z jaką Polacy, w tym Małopolanie, ruszyli od razu po wybuchu wojny. "Nikt nie spodziewał się, że tego, że w XXI wieku będziemy mieli do czynienia z tak brutalną agresją tuż za naszą granicą. Wszystkim wydawało się, że II wojna światowa na terenie Europy to już był koniec wszystkich morderstw, walk i całej tragedii, która w związku z tym się toczy. Okazało się, że jest inaczej" - przypomniał.

Majchrowski zaznaczył jednak, że wybuch wojny w Ukrainie "spowodował ogromny odruch przyjaźni ze strony Polaków", a zarządzane przez niego miasto ruszyło z pomocą zarówno dla mieszkańców pozostających w owładniętym wojną kraju, jak i dla tych, którzy musieli z niego uciekać.

Tym, którzy nieśli ją potrzebującym przez wiele miesięcy, podziękował też przewodniczący Rady Miasta Krakowa Rafał Komarewicz. "Chciałem podziękować (…) również za tę rzecz najważniejszą - że przyjęliście naszych braci Ukraińców w swoich domach, że razem z nimi mieszkacie, żyjecie, spożywacie posiłki" - podkreślił. Zwrócił się też do tysięcy mieszkających w mieście i regionie Ukraińców. "Chciałbym, abyście mieli poczucie, że zawsze możecie na nas liczyć. Zawsze będziemy z wami i będziemy wam pomagać; chciałbym to zadeklarować w tym symbolicznym miejscu" - dodał Komarewicz.

Za wspólną inicjatywę władzom miasta i radnym w imieniu swojego narodu podziękował konsul generalny Ukrainy w Krakowie Wiaczesław Wojnarowski. "Uważam, że to historyczne wydarzenie jest kolejnym mocnym krokiem (na drodze) wsparcia dla mojej walczącej ojczyzny, w ramach dotychczasowej, bezprecedensowej na skalę światową pomocy Rzeczypospolitej Polskiej dla naszego państwa; dla sił zbrojnych Ukrainy oraz milionów moich rodaków - kobiet, dzieci, osób starszych, niepełnosprawnych, które otrzymały schronienie i hojną opiekę na gościnnej polskiej ziemi, uciekając przed rosyjskich najeźdźcą" - powiedział.

Konsul ocenił, że takie działanie wskazuje na to, że krakowianie i Małopolanie solidaryzują się z jego narodem. "Wykazują też w ten sposób niezłomną wiarę w przyszłe zwycięstwo dobra nad złem, a także przekonanie, że mój kraj walczy nie tylko o swoją suwerenność i integralność terytorialną, ale również o demokratyczne, ogólnoludzkie wartości i wybór cywilizacyjny rozwoju świata" - wskazał Wojnarowski. Zaznaczył przy tym, że w tej "decydującej o wspólnej przyszłości chwili nikt z nas nie ma prawa na zmęczenie, rozpacz, wątpliwości", ani na "jakąkolwiek tolerancję wobec propagandystów agresora".

Mówiąc o tragedii ukraińskiego narodu, Wojnarowski przypomniał, że "okrutna ideologia ruskiego miru, w istocie której leży nienawiść i barbarzyństwo, spowodowała w Ukrainie ludobójstwo rozpętane zbrodniczym, Putinowskim reżimem, przy wsparciu białoruskiego dyktatora". Wszystko to spowodowało z kolei cierpienie i strach, a także stało się przyczyną okrutnej przemocy wobec kobiet, dzieci i jeńców wojennych; doprowadziło do zniszczenia obiektów sakralnych i kulturalnych, infrastruktury, pustoszenia wiosek i miast, a także do kryzysu głodu.

"Dla Ukraińców (przebywających) na czasowo okupowanych terytorialnych przyznanie się okupantom, że jesteś nauczycielem, lekarzem, wychowawcą w przedszkolu, profesorem uczelni wyższej lub osobą duchowną w cerkwi, oznacza automatycznie skazanie na tortury i śmierć" - relacjonował konsul. W jego ocenie "dla tych okrucieństw i zbrodni nie ma terminu przedawnienia, a dla wszystkich barbarzyńców przyjdzie czas odpowiedzi przed trybunałem wojennym".

We wtorkowej uroczystości otwarcia skweru wzięli udział licznie zgromadzeni Ukraińcy, ubrani m.in. w tradycyjne ludowe stroje. Wielu z nich trzymało narodowe flagi, niektórzy płakali; zgromadzeni zaśpiewali hymn swojego kraju.