Dr Feras Alghadban, współzałożyciel i dyrektor medyczny organizacji Endless Medical Advantage, podczas czwartkowej gali w Krakowie został wyróżniony za odważną i pełną poświęcenia pracę "w terenie", zarówno w rodzimej Syrii, którą opuścić musiał w 2017 r., kiedy zbombardowano jego miasto, jak i w Libanie, do którego później przyjechał.

Syryjskiego lekarza doceniono też za odwagę i fakt, że dzięki umiejętności pracy w ekstremalnie trudnych warunkach, czasem jako jeden z nielicznych, jest w stanie dotrzeć do potrzebujących. Wyróżniono go za działalność ponad podziałami oraz na rzecz pokojowego współistnienia różnych kultur i religii, a także za promowanie idei odpowiedzialnego wolontariatu.

"Chciałbym podziękować za to wyróżnienie. To zaszczyt być tutaj i odebrać nagrodę na rzecz wszystkich Syryjczyków i osób walczących o prawa człowieka po to, żeby czynić życie lepszym" - podkreślił dr Alghadban, odbierając nagrodę w kategorii "osoba".

W kategorii "organizacja pozarządowa" wyróżnione zostało stowarzyszenie Polska Misja Medyczna - jako jedna z najważniejszych organizacji humanitarnych, znanych nie tylko z działalności w kraju, ale też na świecie. Założona ponad 20 lat temu PMM działa przede wszystkim na rzecz poprawy jakości życia ludzi w różnych, często bardzo odległych krajach - Tanzanii, Senegalu czy Wenezueli. W ramach jej działalności polscy lekarze i pielęgniarki m.in. edukują lokalny personel medyczny, prowadzą interwencje zdrowotne oraz otaczają pomocą kobiety w ciąży i małe dzieci. PMM doceniono za jej konsekwentną, organiczną działalność.

"Dla mnie i dla naszych kolegów najważniejsze jest to, że stojąc tutaj przed państwem i mówiąc te słowa, towarzyszą mi wszyscy ci, którym pomagamy na co dzień: syryjskie dzieci po amputacjach kończyn dotknięte ogromną traumą wojenną; afrykańskie noworodki wymagające specjalistycznej opieki medycznej na oddziałach intensywnej terapii, o których w krajach rozwijających się można tylko pomarzyć" - mówiła prezeska PMM Ewa Piekarska-Dymus. "Beneficjenci pomocy sprawiają, że nasza praca ma sens. I to właśnie im z całego serca dedykuję tę nagrodę, a państwu bardzo dziękuję za docenienie naszych działań" - zwróciła się do zebranych.

Nagroda honorowa trafiła w ręce członków grupy działających w Polsce i na Litwie organizacji, które udzielają pomocy materialnej, wizowej, prawnej, psychologicznej, bytowej i rehabilitacyjnej osobom represjonowanym na Białorusi po sierpniu 2020 r.

Jak podkreślono, rola organizacji niosących pomoc represjonowanych jest nie do przecenienia, ale nie przyniosłaby aż tak wymiernych efektów, gdyby każda z nich działała niezależnie, w oderwaniu od pozostałych - dlatego też zdecydowano o przyznaniu zbiorowego wyróżnienia. Wskazano bowiem, że ich działacze niosą pomoc często z narażeniem własnego życia, więc walka ta musiała zostać doceniona - jako dowód na wiarę w ich zwycięstwo.

Głos w imieniu przedstawicieli organizacji zabrał Aleś Zarembiuk z fundacji Białoruski Dom w Warszawie. Podziękował on Polakom za solidarność okazaną po represjach, które spadły na jego rodaków w reakcji na wyrażany przez nich sprzeciw wobec reżimu. Mówiąc o tym, zwrócił uwagę, że solidarność ta okazana została zarówno w stosunku do tych, którzy pozostali w swoim kraju, jak i tych, którzy w Polsce znaleźli drugi dom.

"Pozwólcie podziękować za to, że Białorusini już od czternastu miesięcy czują się tutaj jak w domu i mają wsparcie od zwykłych Polaków w różnych, codziennych sytuacjach" - powiedział Zarembiuk i zapewnił, że społeczeństwo polskie i białoruskie nigdy wcześniej nie łączyły aż tak ciepłe stosunki. "Mimo, że przez 27 lat dyktator Łukaszenka wielokrotnie próbował i próbuje zrobić z Polaków wrogów Białorusinów, to mu się kompletnie nie udało, nie udaje się i nigdy już się nie uda" - podkreślił.

Z kolei liderka białoruskiej opozycji Swiatłana Cichanouska, w liście odczytanym przez reprezentującą ją Annę Krasulinę, oceniła, że nagroda dla organizacji jest zaszczytem, ale też wyróżnieniem, na które zasłużyły.

Wskazała, że w ubiegłym roku Białorusini "zaskoczyli wszystkich, nawet samych siebie" - tym, jak szybko potrafili się zorganizować i sprzeciwić reżimowi. Przyznała, że choć wcześniej ludzie nie byli zadowoleni z jakości życia w swoim kraju, to nie zdawali sobie sprawy, jak wielu z nich ma podobne odczucia. "2020 zmienił wszystko" - dodała liderka.

Laureaci Nagrody im. Sergia Vieira de Mello otrzymują m.in. statuetkę autorstwa Andrzeja Renesa i nagrodę finansową ufundowaną przez sponsora. Wyróżnienie zainicjowało krakowskie Stowarzyszenie Willa Decjusza. Ustanowione w 2003 r., przyznawane jest osobom i organizacjom pozarządowym za ich działania na rzecz ochrony i promocji praw człowieka oraz pokojowego współistnienia i współdziałania społeczeństw, religii i kultur.

Do tegorocznej nagrody zgłoszonych zostało 19 kandydatur, w tym jedna zbiorowa. Wśród nominowanych znalazły się osoby i organizacje m.in. z Polski, Białorusi, Litwy, Rosji, Ukrainy, Republiki Mołdawii, Maroka, Libanu, Syrii, Afganistanu i Indonezji.

Laureatów wyłoniła kapituła - w jej pracach wzięli udział przedstawiciele m.in. prezydenta Polski, ambasadorów Federacyjnej Republiki Brazylii i Królestwa Szwecji w Polsce, Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Uchodźców, Rzecznika Praw Obywatelskich oraz prezydenta Krakowa.

Patron nagrody - Brazylijczyk Sergio Vieira de Mello - był m.in. Wysokim Komisarzem ds. Praw Człowieka. Urlopowany w maju 2003 r. pojechał do Iraku jako specjalny wysłannik sekretarza generalnego ONZ. Zginął 19 sierpnia 2003 r. w zamachu bombowym.

Wśród ubiegłorocznych wyróżnionych znaleźli się: Kurd jezyda Hussein Koro Ibrahim Alqaidi, białoruskie Centrum Obrony Praw Człowieka "Wiosna" i historyk Marian Turski.