Jak ustalili policjanci, członkowie grupy przyjeżdżali samochodem do wybranej wcześniej miejscowości (w województwie małopolskim, śląskim lub podkarpackim) i próbowali wejść do domów sprawdzając czy pozostawiono otwarte drzwi lub okno. Wszystkie kradzieże odbywały się według tego samego schematu - paser zlecał złodziejom kradzież, ci obserwowali określony dom i czekali na odpowiedni moment. Później mieszkanie czyszczono - zabierano wszystko, co mogło mieć jakąkolwiek wartość.
Złodzieje współpracowali z zaufanym paserem – starszym mężczyzną prowadzącym sklep z wyrobami jubilerskimi, który przyjmował skradzione przedmioty i przetwarzał je na inne wzory, wprowadzając następnie do obrotu. Grupę przestępczą zgubiło nieporozumienie - paser wycofał się z ostatniego zamówienia, złodzieje nie mogli sprzedać skradzionych przedmiotów i utopili je w jeziorze. Tam znaleźli je policyjni nurkowie, zyskując materiał dowodowy - wśród zatopionych "fantów" mundurowi znaleźli m.in. zabytkowe stzelby, broń białą i zegarek warty 120 tysięcy złotych.
Członkowie grupy handlowali także narkotykami. Do obrotu wprowadzić mogli kilka kilogramów amfetaminy. Wszyscy zatrzymani usłyszeli już zarzuty. Za popełnione przestępstwa odpowiedzą przed sądem. Grozi im kara do 15 lat pozbawienia wolności.
(małopolska policja/ Karol Surówka / dw)