Radio Kraków
  • A
  • A
  • A

Ojciec niemowlęcia z Białki: "Myśmy mu krzywdy nie zrobili"

  • Kraków
  • date_range Czwartek, 2014.01.02 19:12 ( Edytowany Poniedziałek, 2021.05.31 07:04 )
W piatek zakopiańska prokuratura przesłuchała matkę 3-miesięcznego dziecka z Białki Tatrzańskiej, które walczy o życie w szpitalu w Prokocimiu. Ojciec dziecka, z którym rozmawiał wcześniej reporter Radia Kraków, nie przyznaje się do pobicia syna. Nie zrobiłem tego ani ja, ani moja żona - powiedział.

fot: P. Bolechowski


W czwartek zakopiańska prokuratura przesłuchała 33-latka z Białki Tatrzańskiej, który jest podejrzewany o to, że kilka dni temu pobił swojego 3-miesięcznego synka. Nie przyznał się. Radiu Kraków udało się porozmawiać z mężczyzną, który stanowczo zaprzecza, aby był sprawcą obrażeń u swojego dziecka. Zapewnia, że chłopiec miał bardzo dobrą opiekę w domu, i nie jest w stanie wytłumaczyć, skąd wzięły się u niego tak poważne obrażenia sugerujące, że został dotkliwie pobity.

- Nie zrobiłem tego ani ja, ani moja żona – powiedział dziennikarzowi Radia Kraków 33-letni mieszkaniec Białki Tatrzańskiej. - Lekarze powiedzieli mi, że mój synek ma pękniętą czaszkę, ale myśmy mu żadnej krzywdy nie zrobili. W nocy żona obudziła mnie mówiąc, że dziecko nie domaga się jedzenia, i zorientowaliśmy się, że jest nieprzytomne. Wezwane przez nas pogotowie zabrało dziecko do szpitala w Zakopanem, a tam lekarze uznali, że dla lepszego leczenia trzeba je przewieźć do szpitala w Krakowie. Byłem dzisiaj przesłuchiwany w sprawie obrażeń dziecka i powiedziałem, że ani ja, ani żona nic złego naszemu synkowi nie zrobiliśmy.

Wcześniej w marcu doszło do podobnego zdarzenia – wtedy do szpitala z podobnymi obrażeniami ciała trafił starszy synek małżeństwa z Białki Tatrzańskiej. Ojciec w tym wypadku tłumaczy, że obrażenia Piotrusia to efekt upadku dziecka z nosidełka, które stało na łóżku. I tu 33-latek zapewnia, że nie miał z obrażeniami chłopca nic wspólnego, a wtedy gdy chłopiec spadł, nie było go w domu.

Pracownicy Ośrodka Pomocy społecznej w Bukowinie Tatrzańskiej zapewniają, że rodzina była pod ich ciągłą opieką. - Dwa razy w tygodniu podopiecznych odwiedzał tzw. asystent rodziny – powiedziała Radiu Kraków Zofia Wojtas kierownik OPS w Bukowinie Tatrzańskiej. - Nigdy nie zauważył nic złego w tej rodzinie. Nie mieliśmy żadnego sygnału, aby w tej rodzinie dochodziło do przemocy.

Śledztwo w tej sprawie prowadzi zakopiańska prokuratura, która chce ustalić, skąd u 3-miesięcznego dziecka tak poważne obrażenia, a jeśli zostało ono pobite, to kto był sprawcą skatowania chłopczyka. W piątek została przesłuchana matka dziecka.

Przemysław Bolechowski/kp

Wyślij opinię na temat artykułu

Komentarze (0)

Brak komentarzy

Dodaj komentarz

Kontakt

Sekretariat Zarządu

12 630 61 01

Wyślij wiadomość

Dodaj pliki

Wyślij opinię