Justyna Jóźwiak z zespołu Krajowego Mechanizmu Prewencji Tortur podkreśla, że niezapowiedziana kontrola w tarnowskim więzieniu trwała 4 dni, bo potrzeba było też czasu żeby przekonać więźniów żeby zaczęli mówić. Niektórzy poskarżyli się na zachowanie pracowników służby więziennej. Zazwyczaj do pobić miało dochodzić w pomieszczeniach niemonitorowanych.

Opisywali, że byli bici po twarzy, kopani w jądra, wykręcano im ręce w nienaturalnych pozycjach, grożono zgwałceniem. Jeden z osadzonych powiedział nam również, że został zmuszony do zjedzenia kartki papieru, na której opisał właśnie te niedozwolone metody działań funkcjonariuszy. Nie jesteśmy organem dochodzeniowo-śledczym, więc to już właściwe instytucje będą się zapewne zajmowały tym, czy do tych zdarzeń rzeczywiście doszło i w jaki sposób

– powiedziała Jóźwiak.

Przedstawicielka Krajowego Mechanizmu Prewencji Tortur wizytuje zakłady karne od 15 lat. I przyznaje, że o podobnych sytuacjach słyszy podczas kontroli w więzieniach. Ale jednocześnie dodaje, że kontrolujących zaniepokoiła liczba sygnałów o nieprawidłowym zachowaniu wobec więźniów z Tarnowa.

Dodatkowo powiem, że osadzeni niechętnie opowiadają o takich rzeczach, ponieważ boją się, że mogę spotkać ich z tego tytułu jakieś konsekwencje, więc to wcale nie są proste rozmowy i to nie wygląda w ten sposób, że my przyjeżdżamy do zakładu karnego i ustawia się do nas kolejka osadzonych i skarżą się na funkcjonariuszy. Właściwie wygląda to wręcz odwrotnie. Jesteśmy pod tym kątem też przeszkoleni i, myślę, doświadczeni – zwracamy uwagę nie tylko na to, co osadzony nam mówi, ale też w jaki sposób

– podkreślała Justyna Jóźwiak


Raport o niepokojącej sytuacji w tarnowskim więzieniu został przekazany tarnowskiej prokuraturze, która na razie go analizuje. Prace stracił dyrektor więzienia w Tarnowie i możemy domniemywać, że właśnie z tego powodu.

Po otrzymaniu raportu Krajowego Mechanizmu Prewencji Tortur kierownictwo Służby Więziennej wszczęło drobiazgową kontrolę w zakładzie karnym w Tarnowie i dopiero jej ostateczne ustalenia będą podstawą do podejmowania dalszych kroków

poinformowała major Anna Margelist-Czajczyk, rzeczniczka dyrektora okręgowego Służby Więziennej w Krakowie.


Reporter Radia Kraków próbował porozmawiać o zarzutach, ale też o zachowaniach więźniów z Tarnowa z przedstawicielami związków pracowników służby więziennej, ale nie chcą się wypowiadać do czasu zakończenia kontroli.

Praca funkcjonariuszy Służby Więziennej jest bardzo ciężka. Obecna sytuacja kadrowa trwają właściwie od kilku lat jest bardzo ciężka. Funkcjonariusze wyrabiają czasami nawet tysiące nadgodzin. Chętnych do służby jest coraz mniej, więc funkcjonariusze również są w trudnej sytuacji. Niemniej jednak nie usprawiedliwia to stosowania przemocowych rozwiązań wobec osadzonych

– mówi Justyna Jóźwiak

To czy rzeczywiście w tarnowskim więzieniu dochodziło do znęcania się i pobić więźniów ma wyjaśnić Kontrola Służby Więziennej. Sprawie przygląda się także tarnowska prokuratura. Współpracę z Krajowym Mechanizmem Prewencji Tortur zapowiada dyrektor Okręgowej Służby Więziennej w Krakowie m.in. w kwestii szkoleń funkcjonariuszy. Będziemy przyglądać się tej sprawie.

W tarnowskim więzieniu przy ulicy Konarskiego przebywa prawie 1 tysiąc osadzonych. Jest tam oddział dla szczególnie niebezpiecznych więźniów. Na jednego psychologa przypada tam około 190 osadzonych, co mieści się w standardzie, który obecnie wynosi do 200 osadzonych na jednego psychologa. O zmianę tych przepisów apeluje m.in. Rzecznik Praw Obywatelskich.

Jako pierwsza o raporcie Krajowego Mechanizmu Prewencji Tortu po kontroli w tarnowskim więzieniu napisała Gazeta Wyborcza.

Odwołany dyrektor i drobiazgowa kontrola w tarnowskim więzieniu. Strażnicy znęcali się nad osadzonymi