Kraków ma problemy finansowe, sporo kosztuje edukacja i transport. Jednak Aleksander Miszalski, prezydent Krakowa, zadeklarował na antenie Radia Kraków, że w przyszłym roku nie będzie podwyżki cen biletów.

Na dziś nie ma takiego planu, po prostu nie chciałbym tego robić. Transport miejski jest bardzo ważny. A im droższy, tym mniej osób z niego korzysta. Trzeba przeanalizować wszystko. Kiedyś dopłacaliśmy do komunikacji miejskiej 200 milionów, w 2023 roku było to ponad 500 milionów. W 2024 roku znów będzie więcej

- mówi Aleksander Miszalski.

Inne zdanie ma Michał Ciechowski, radny miasta (PiS):

Uważam, że podwyżka - wcześniej czy później - nas czeka; nie można tego ukrywać. Pytanie tylko: podwyżka czy cięcie niektórych linii i kursów autobusowych? Bo tego prezydent nie wykluczył. Myślę, że Aleksander Miszalski stanie przed takim wyborem i decyzją. Czy to będzie w przyszłym roku - nie wiem. Natomiast na pewno w tej kadencji podwyżka będzie nieunikniona

- podejrzewa radny Ciechowski.

Radny Tomasz Leśniak (Lewica) przekonuje, że może zdarzyć się nawet obniżka.

W porozumieniu programowym z prezydentem Miszalskim zobowiązywaliśmy się też do wprowadzenia całorocznego biletu studenckiego, który kosztowałby 365 złotych. Myślę, że roczny bilet studencki może być wprowadzony, realnie, od przyszłego roku

- dodaje Tomasz Leśniak.

Dziś studenci mogą kupić bilet półroczny, kosztuje 235 zł.

Magdalena Mazurkiewicz, radna Koalicji Obywatelskiej, pytana czy 90 zł za bilet miesięczny (do końca lipca tego roku kosztował 80 zł), to tanio, odpowiedziała:

To bardzo dobra cena biletu. Również korzystam z komunikacji miejskiej i uważam, że w przyszłym roku prezydent nie podniesie cen biletów. Kraków studentami stoi i projektowi, o którym mówi radny Leśniak, prezydent Miszalski bardzo szczegółowo się przygląda.