Zmian jest sporo i dotyczą między innymi rodzaju zagrożeń, których obawiają się krakowianie. W raportach, na których bazowali twórcy nowych zapisów, widać, że mieszkańcy darzą policję większym zaufaniem, ale boją się zupełnie innych rzeczy niż jeszcze kilka lat temu.
- Osiemnaście lat to jest cała generacja ludzi, którzy urodzili się w tym mieście i doszli do dorosłości - mówi Bogdan Klimek, dyrektor Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Urzędu Miasta Krakowa – Zmienia się również technologia, są nowe zagrożenia, z którymi trzeba się zmierzyć. Po ostatnich badaniach z jesieni 2017 roku bezpieczeństwo jest dopiero na ósmym miejscu, mieszkańcy wskazują na poprawę bezpieczeństwa w ruchu drogowym i to jest jeden z punktów, którymi będziemy się zajmować. Mocny obszar to tematyka przemocy w szkołach.
Wśród wymienionych zagrożeń w pierwszej piątce pojawiły się też cyberprzestępczość i zagrożenia terrorystyczne. Dariusz Nowak, były policjant, a teraz rzecznik urzędu miasta podkreśla, że takie wyniki badań nie są niczym zaskakującym, biorąc pod uwagę to jak zmieniała się sama przestępczość. - Ona przeszła z fazy siłowej do intelektualnej – mówi Nowak – Najbardziej dynamicznie rozwijają się przestępstwa związane z oszukiwaniem ludzi. Często osoby, które stały się ofiarami, nawet o tym nie wiedzą. Inne oszustwa też stały się bardziej intelektualne, np. wyłudzanie podatku VAT. Przestępczość przeniosła się do internetu.
- Skoro radni zaakceptowali nowe zapisy w programie "Bezpiecznego Krakowa", urzędnicy muszą zabrać się za ich realizację – dodaje Nowak – Można uczyć poprzez spotkania z ludźmi, którzy się na tym znają. Cyberprzestępczość to ogromna liczba przestępstw, zwracamy też uwagę na przestępczość w szkołach oraz na terroryzm, czyli zdarzenia, które się jeszcze nie wydarzyły, ale mądre społeczeństwo potrafi je przewidzieć. Mówimy o umiejętności zachowania się w skrajnych sytuacjach.
Specjaliści będą musieli zabrać się ostro do pracy, bo plan zakłada, że efekty walki ze wskazanymi zagrożeniami mają być widoczne najpóźniej za trzy lata.
Joanna Orszulak/wm