Ze źródeł w krakowskim magistracie reporter Radia Kraków usłyszał, że obecnie priorytetem w negocjacjach z administratorem  terenów po kombinacie są badania gleby i tego, kto ma je opłacić. Nowe władze Krakowa twardo stoją na stanowisku, że za oczyszczenie gruntów ma zapłacić ArcelorMittal.

Na razie jednak nadal nie wiadomo, co w glebie jest ukryte. Żeby uzmysłowić skalę kosztów przedsięwzięcia - szacunkowa kwota 5 miliardów złotych to ponad 60 proc. wszystkich dochodów miasta w 2024 roku.

Naukowcy z Krakowa od kilkunastu lat przestrzegają, że gleba na terenach po Kombinacie jest silnie skażona. Mają być w niej obecne między innymi metale ciężkie, takie jak ołów, cynk czy kadm.

Co mogłoby powstać na terenie kombinatu? Pomysłów jest wiele

Elektrownia jądrowa, teren rekreacyjny, farmy fotowoltaiczne... – pomysłów na zagospodarowanie kombinatu w Nowej Hucie jest wiele. Kontrowersje budzi zwłaszcza koncepcja stworzenia tam miejsca, gdzie krakowianie mogliby spędzać wolny czas. Zwolennicy twierdzą, że można tam stworzyć choćby ogromną przestrzeń koncertową. Taki pomysł forsował swego czasu Rafał Komarewicz, obecny poseł Polski 2050. Marzyło mu się, by Nowa Huta została drugą Ostrawą, gdzie udało się przekształcić tereny przemysłowe w strefę, w której rozwija się turystyka i rekreacja. 

Przeciwnicy podkreślają z kolei, że teren Kombinatu należy rekultywować, oczyszczać i przekształcić, ale nie w park, ponieważ  tam nigdy bezpiecznie nie będą się mogły bawić dzieci. "To tak, jakby ktoś w Czarnobylu chciał robić lunapark i zapraszać tam wycieczki dla dzieci" - dodają.