- Drony od początku budziły wątpliwości. Czy w ogóle istnieje sprzęt, który mógłby badać te odory? Jeśli istnieje to, w jakiej skali by je badał? Tu było wiele znaków zapytania. Chodzi nam o powtórzenie badań z 2018 roku. One już mają kilka lat. Mieszkańcy sygnalizują, że od tego czasu nie ma poprawy, ale pogorszenie. Chcemy więc zobaczyć, czy to będzie widoczne w badaniach - komentuje Maciej Fijak, działacz miejski, który od lat zajmuje się problemem smrodu.
Miasto współpracuje już z naukowcami z Uniwersytetu Ekonomicznego w celu przeprowadzenia ponownych badań nieprzyjemnych zapachów w południowo-wschodnim Krakowie.
Wokół dronów pojawiły się także wątpliwości związane z nowymi przepisami, które może przyjąć parlament. Od nowego roku loty dużymi dronami będą mogły być trudniejsze do przeprowadzania, na przykład zamykane musiałyby być ulice, nad którymi takie maszyny przelatują.