To był pojazd linii numer 114 kursujący między innymi przez mosty na Wiśle i Wildze. Być może właśnie stamtąd samica dostała się na dach.

"Łabędź podróżował przez jakiś czas na autobusie, gdy kierowca się zorientował, jak tylko zjechał na pętlę, wezwaliśmy strażników, którzy zajęli się ptakiem" - mówi Marek Gancarczyk, rzecznik krakowskiego MPK. 

Straż miejska zajęła się ptakiem - jest już bezpieczny.