W ubiegłym roku Jerzy Muzyk, wiceprezydent Krakowa, informował, że negocjacje toczą się w sprawie gruntów o powierzchni 100 hektarów. Radio Kraków ustaliło, że obecnie prowadzone są rozmowy na temat terenu o trzy razy większej powierzchni.

 

Kość niezgody zakopana pod ziemią

Od września władze Krakowa spotkały się z przedstawicielami ArcelorMittal trzykrotnie.

Rozmowy trwają i jest jeden warunek ich zamknięcia: koszty i skala koniecznego oczyszczenia gruntów. W tej chwili miasto analizuje kilka elementów. Po pierwsze, położenie proponowanych przez ArcelorMittal działek. Po drugie - poziom kosztów związanych z ich remediacją. Po trzecie - będziemy nakładać na te działki plany rozwojowe miasta

- tłumaczy Stanisław Mazur, wiceprezydent Krakowa.

300 hektarów, o których mowa, to poprzemysłowe grunty, które według ekspertów są skażone metalami ciężkimi i silnie trującymi dioksynami (związki chemiczne).

Władze Krakowa chcą, żeby za ewentualne oczyszczenie terenów kombinatu (wyłączonych z produkcji) zapłacił koncern ArcelorMittal. To będzie najtrudniejsza część negocjacji, ale na razie nie ma jeszcze rozmowy na ten temat.

Nie otrzymaliśmy od ArcelorMittal żadnego raportu, który mówiłby o skażeniu, ale znając przeszłość i historię kombinatu domyślamy się, jakiego rodzaju są to skażenia. To będzie przedmiotem badania - gdzie występują te zanieczyszczenia i ile będzie kosztować ich usuniecie

mówi wiceprezydent Mazur.

Miasto wybiera więc działki, ale nie wie jeszcze, jak bardzo są one zanieczyszczone.

 

Geolog: Kiedyś rozbijaliśmy termometr i udawaliśmy, że jesteśmy zdrowi. Dziś w końcu mówi się o zanieszyszczonym terenie kombinatu Geolog: Kiedyś rozbijaliśmy termometr i udawaliśmy, że jesteśmy zdrowi. Dziś w końcu mówi się o zanieszyszczonym terenie kombinatu

Przed transakcją - zespół ekspertów

Jak ustaliło Radio Kraków, gdy miasto zdecyduje, które działki chce od ArcelorMittal nabyć, powoła zespół ekspertów, złożony prawdopodobnie z naukowców krakowskich uczelni. Jego zadaniem będzie oszacowanie kosztów remediacji. Analizy pozwolą ustalić, czy wybrane przez urzędników działki w ogóle opłaca się oczyszczać. Posłużą także władzom Krakowa w rozmowach z koncernem o tym, kto zapłaci za usuwanie skutków działalności przemysłu ciężkiego. Według urzędników, koszty mogą sięgnąć kilkuset milionów złotych.

 

Nieoficjalnie: Oczyszczenie gruntów w nowohuckim Kombinacie będzie kosztowało 5 miliardów. Kto zapłaci? Nieoficjalnie: Oczyszczenie gruntów w nowohuckim Kombinacie będzie kosztowało 5 miliardów. Kto zapłaci?

Przedsiębiorcy z Rybitw i Płaszowa do Nowej Huty?

Urząd Miasta od dawna chce rozwiązać problem przemysłu zlokalizowanego w południowo-wschodniej części Krakowa (Rybitwy, Bieżanów, Płaszów). Na działalność tamtejszych przedsiębiorców skarżą się mieszkańcy, którym przeszkadza hałas i nieprzyjemny zapach. Poprzednie władze Krakowa właśnie do Nowej Huty, na tereny dawnego kombinatu, chciały przenieść prywatny biznes.

W magistracie trwają prace nad dwoma dokumentami kluczowymi dla stolicy regionu: strategią rozwoju miasta oraz planem ogólnym. Dokumenty będą zawierać rozwiązania problemu, jakie proponuje Aleksander Miszalski i jego współpracownicy.

Jak zapewnia wiceprezydent Mazur, na przełomie lutego i marca magistrat przekaże opinii publicznej szczegóły na temat rozwiązań dotyczących przedsiębiorców z południowo-wschodniej części Krakowa.