Informację o tym, że Krakowowi brakuje 11 mln zł na wywóz śmieci, przekazał radnym dyrektor magistrackiego wydziału gospodarki komunalnej i infrastruktury. Dziś obowiązuje stawka w wysokości 27 zł od jednej osoby. Prezydent Krakowa, Aleksander Miszalski, pytany o ewentualne podwyżki za odbiór śmieci, odpowiada:
Obowiązująca dziś stawka jest jedną z najniższych w dużych aglomeracjach, w podkrakowskich gminach jest to 35 zł, nawet 40. Jeżeli więc system przestaje się bilansować, trzeba opłatę podnieść. O ile? Nie jestem w stanie tego dziś powiedzieć.
Prezydent Miszalski podkreśla, że prowadzi rozmowy z jednostkami i spółkami miejskimi na temat sytuacji budżetowej miasta oraz ewentualnych podwyżek - także biletów komunikacji miejskiej. W przyszłym tygodniu prezydent i jego zastępcy zakończą spotkania z urzędnikami, wtedy mogą zapaść decyzje o podwyżkach.
Czy Ekospalarnia na siebie zarabia?
Michał Drewnicki, krakowski radny (PiS) zwraca uwagę, że w mieście wciąż tysiące osób nie płaci za wywóz odpadów:
Słyszeliśmy o inflacji, o kosztach, ale nie pokazano szczegółów. Po drugie: prezydent nie przedstawił planów walki z szarą strefą śmieciową, a w Krakowie mamy potężną ilość śmieci wytwarzanych przez osoby, które za to nie płacą. W mieście jest milion, milion dwieście tysięcy osób, tymczasem w systemie mamy kilkaset tysięcy osób mniej.
Radny Łukasz Maślona (Kraków dla Mieszkańców) dodaje:
Na razie są jakieś mgliste zapowiedzi, znamy datę, jednak argumenty pojawiają się te same, co przy innych podwyżkach – inflacja, rosnące koszty. A przypomnę, że magistrat od dawna chwali się najnowocześniejszą w Polsce spalarnią odpadów, która może nie tylko na siebie zarabiać, ale też wypracowywać zysk.
Maślona sugeruje, żeby sprawdzić, czy można zoptymalizować działanie Ekospalarni tak, aby wypracowane zyski przekazać na dopłatę do wywozu odpadów. Dzięki temu, jego zdaniem, podwyżki dla mieszkańców nie byłyby konieczne.
Podwyżka, o ile radni ją przyjmą, miałaby wejść w życie 1 lipca.