Radio Kraków
  • A
  • A
  • A

Muzeum Fonografii w Niepołomicach - jak z Lyncha, ale bardziej

Czasy, w których muzyka była luksusem są już za nami. Można się jednak do nich cofnąć odwiedzając Muzeum Fonografii w Niepołomicach.

Fot. Jakub Porąbka

Ponad 100 eksponatów w kilku salach, rozmieszczonych chronologicznie, przedstawia zwiedzającym wszystkie efekty postępu technologicznego i przemian społecznych. Jak słuchaliśmy muzyki, jak zmieniał się świat i obyczaje. Gramofony firm Columbia i Odeon, wojskowe radiostacje amerykańskie i radzieckie, legendarne radioodbiorniki Pionier, gramofony Bambino, radioodbiorniki tranzystorowe, magnetofony szpulowe, walkmany, boomboxy - to wszystko można zobaczyć w Muzeum Fonografii.

Ekspozycja mieści się w siedmiu salach, podzielona jest na okresy - od końca  XIX wieku do lat 90 XX wieku.

Zwiedzając te osobliwe i bardzo oryginalne wnętrza, zastanawiałam się jak to się stało, że w Małopolsce jest takie miejsce? Dlaczego tak mało o nim wiemy? Przecież to gotowa scenografia do filmu. Przedmioty, kiedyś używane, cenne i ważne, świadczące o statusie społecznym, zamożności, dziś zepchnięte w podświadomość, niby martwe, ale nie przestały mówić. Trzeba tylko wygasić tło. Siedząc pośród trzeszczących gramofonów i wygaszonych telewizorów, miałam okazję porozmawiać o powstaniu i życiu muzeum z Katarzyną Rachwał, wieloletnią przewodniczką i kustoszką tego miejsca.

Katarzyna Rachwał: Muzeum powstało około 15 lat temu. Gmina Niepołomice zakupiła imponujący zbiór od jednego z mieszkańców, który był kolekcjonerem przeróżnych artefaktów. Cały czas jednak poszerzamy zbiory, zdobywamy i kupujemy eksponaty. Jesteśmy też w trakcie planowania rewitalizacji naszej przestrzeni. W przyszłym roku te sale będą wyglądać już zupełnie inaczej.

Paulina Bisztyga: Kto najczęściej Was odwiedza?

- Głównie grupy szkolne, ale też seniorzy. Coraz częściej przychodzą do nas osoby, które przyjeżdżają do Niepołomic pospacerować po puszczy.

Który z eksponatów wzbudza największe emocje?

- Niekwestionowanym hitem naszej ekspozycji są czynne gramofony na płytę szelakową, które generują bardzo ciepły dźwięk, ale też skrzypią i zwalniają w zależności od nakręcenia korbką. Słychać na nich tylko najgłośniejsze dźwięki. Śpiewacy musieli krzyczeć, nagrywając płyty, żeby cokolwiek się zarejestrowało. Głośność zależała od grubości stalowych igieł. Im grubsza, tym dźwięk mocniejszy. W pierwszych gramofonach nie ma też regulacji głośności. Jeśli chce się je ściszyć, trzeba zatkać tubę. Mówimy o końcówce XIX tego wieku.

Fot. Jakub Porąbka

Fot. Jakub Porąbka

A czasy późniejsze?

- Duże emocje wzbudza wieża z lat 90. firmy Bang & Olufsen. W Polsce chyba tylko nieliczni i najbardziej uprzywilejowani wiedzieli o jej istnieniu. Dużo uśmiechu i chyba sentymentu wzbudzają niesławne telewizory Rubin, który miały wadę konstrukcyjną i nierzadko wybuchały. Niektórzy się śmieją, że kiedy Rubin był włączony, można było wyłączyć ogrzewanie. Tak grzały.

Podobają się też radioodbiorniki detektorowe z okresu międzywojennego. To było radio na słuchawki i najczęściej należało do mężczyzny (głowy rodziny). Po wysłuchaniu, tatuś chował je do szafeczki. Jeśli był łaskawy, zapraszał rodzinę do stołu, stawiał na środku odbiornik i półmisek, który rezonował dźwięki, i w absolutnej ciszy słuchała cała rodzina.

Mnóstwo ciekawostek i anegdot łączy się z tymi naszymi eksponatami. Zapraszam wszystkich, ponieważ uwielbiam się nimi dzielić.

W muzeum znajduje się też imponująca kolekcja 2000 płyt winylowych, których można w komfortowych warunkach przesłuchać, przy specjalnych stanowiskach odsłuchowych. Muzeum czynne jest od wtorku do piątku, w godzinach 10-18, w soboty - 10-17 i niedziele - 11-17.

Źródło: opracowanie własne
Autor:
Paulina Bisztyga

Opracowanie:
Łukasz Konatowicz

Wyślij opinię na temat artykułu

Komentarze (1)

K
karl
2025-02-21
super atrakcja brawo

Dodaj komentarz

Kontakt

Sekretariat Zarządu

12 630 61 01

Wyślij wiadomość

Dodaj pliki

Wyślij opinię