Jest to więc most paradoksu. Pan Mateusz z Prokocimia wyjaśnia, dlaczego ogrodzenie było już kilkunastokrotnie zdejmowane.
- Doskwierał problem niedostępności drugiej strony. Z drugiej strony jest szkoła. Najprawdopodobniej ogrodzenie zostało wrzucone przez kogoś do wody. Reszta mieszkańców korzysta z tego udogodnienia - mówi.
Aleksandra Mikolaszek z Zarządu Zieleni Miejskiej takie działanie nazywa dosadnie.
- Mamy tam do czynienia z notorycznymi aktami wandalizmu - stwierdza.
Jednocześnie Mikolaszek przekonuje, że do listopada ma powstać projekt naprawy mostu.
Park Jerzmanowskich został wyremontowany ledwie kilka lat temu. Kiedy przeprawa zostanie ostatecznie wyremontowana, nie wiadomo.