Robertowi J. postawiono bardzo mocne zarzuty i naturalną koleją rzeczy - tuż po zatrzymaniu - było to, że trafił do aresztu. Również obecny wniosek prokuratorów nie jest zaskoczeniem. Te czynności będą zapewne powtarzać się co trzy miesiące, aż do momentu, kiedy powstanie akt oskarżenia i rozpocznie się proces. To potrwa z pewnością wiele miesięcy, ponieważ śledztwo w tej sprawie cały czas trwa i wciąż pojawiają się w nim nowe wątki - min. dokładnie sprawdzane są rzeczy znalezione w domu Roberta J. już po jego zatrzymaniu. Dodatkowo - akta sprawa już w tej chwili liczą 120 tomów, więc przygotowanie się śledczych do procesu pochłonie mnóstwo czasu.
Sąd ma 24 godziny na rozpatrzenie wniosku prokuratorów. A ci - przypomnijmy - podejrzewają Roberta J. o uprowadzenie, torturowanie i zabicie studentki religioznawstwa. Mężczyzna miał też ściągnąć skórę ze swojej ofiary, a następnie uszyć z niego strój, który prawdopodobnie zakładał na siebie. Ściągniętą skórę oraz inne części ciała Katarzyny Z. znaleziono w rejonie stopnia wodnego "Dąbie" - niedaleko od miejsca zamieszkania Roberta J.
(Grzegorz Krzywak/ew)