W Krakowie jadłodzielnie, czyli lodówki spożywcze działające w ramach projektu "Lodówka pełna dobra", funkcjonują przy ośrodkach wsparcia Miejskiego Dziennego Domu Pomocy Społecznej przy ulicach: Sas-Zubrzyckiego 10, Sudolskiej 7a oraz na os. Szkolnym 20.

Trzy jadłodzielnie czynne są od września tego roku w ramach pilotażu. "Dotychczasowe miesiące pokazały, że +Lodówka pełna dobra+ to potrzebna idea. Jadłodzielnie spotkały się z dużym zainteresowaniem. To potrzebna idea zwłaszcza teraz, po świętach, kiedy w wielu domach zbywa jedzenia" – ocenił w rozmowie z PAP Sebastian Lipowski, dyrektor Miejskiego Dziennego Domu Pomocy Społecznej w Krakowie.

Lodówki są czynne 24 godziny na dobę, przez siedem dni w tygodniu. Każdy, komu zbywa jedzenie, może przyjść i zostawić je tu. Każdy też, kto jest w potrzebie, może wyjąć jedzenie z lodówki. Wszystko odbywa się bez żadnych formalności. Przy jadłodzielni jest regulamin. Obiekty są monitorowane. "Dotychczas nie odnotowaliśmy żadnego incydentu, żadnego aktu wandalizmu" – powiedział Lipowski.

Podkreślił, aby żywność, którą chcemy zostawić, była taka, jaką sami chcielibyśmy zjeść. "Osoby, które kupiły na święta za dużo produktów, prosimy, by sprawdzały termin ważności. Ci, którzy przygotowali za dużo posiłków, prosimy, aby je szczelnie zapakować i w opisie podać datę przygotowania" – tłumaczył dyrektor MDDPS. Nie należy przynosić alkoholu, surowego mięsa i produktów zawierających surowe jaja.

Do lodówek jedzenie przynoszą osoby indywidualne, firmy cateringowe, także pracownicy Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. "W dziennych ośrodkach wsparcia nie tylko organizujemy czas seniorom, ale i wyżywienie. Zdarza się, że ktoś nie zje posiłku" – opisywał dyrektor.

W jadłodzielniach nie ma zastoju. Każdego dnia ktoś oddaje żywność, którą zabiera ktoś w potrzebie. Lodówki są codziennie myte przez pracowników MOPS, przeterminowane jedzenie jest usuwane.

"Nigdy nie wiadomo, kiedy my będziemy w potrzebie. Dzisiaj to my możemy być w potrzebie, a jutro to my możemy pomóc" – powiedział Lipowski.

Jeśli projekt nadal będzie się cieszył popularnością, to będzie kontynuowany i rozwijany.

Realizując projekt "Lodówka pełna dobra" miasto Kraków propaguje ideę foodsharingu, zgodnie z którą nie marnuje się jedzenia, ale dzieli jego nadmiarem z potrzebującymi.

Według badań, realizowanych przez ostatnie trzy lata pod kierownictwem Federacji Polskich Banów Żywności, Polacy każdego roku marnują niemal 5 mln ton żywności, z czego 60 proc. trafia do domowych koszy. Jedzenie jest wyrzucane często dlatego, że nie wiemy co z nim zrobić, kiedy zbliża się koniec terminu ważności. Wyrzucaniu sprzyja nieodpowiednie przygotowanie się do zakupów.

Zwolennicy foodsharingu wskazują, że wyrzucanie żywności to nie tylko marnowanie pieniędzy, ale także cennych zasobów planety. Aby wyprodukować żywność potrzebna jest energia, woda, paliwo do transportu. Według danych ONZ marnowanie żywności odpowiada za 8 proc. gazów cieplarnianych, wyemitowanych na skutek działalności człowieka.

Światowym liderem w walce z marnotrawstwem żywności jest Francja, gdzie wprowadzono szereg rozwiązań prawnych i rygorystyczne przepisy dotyczące marnotrawienia żywności, które mają ograniczyć ten problem o połowę do 2025 r